Lampart napisał(a): Żarłak
Rodica ma dużo racji, jest taki nauczyciel Zen, który jest jednocześnie psychoterapeutą i wspominał, że nawet mistrzowie Zen przychodzą do niego na terapie z problemami.
Przy czym to chyba zależy konkretnie od metody. Są ponoć takie, które czynią umysł super zdrowym. Wywalają wszystkie brudy.
Ano som. To się nazywa wybielacz.
lumberjack napisał(a): A to bez medytacji nie akceptujemy tych wrażeń?
Raczej nie zawsze. Zależy od charakteru i nastawienia.
Cytat:Nie wiem czy to medytacja ale mam dwie metody, przy których umysł mi się oczyszcza, odpręża, relaksuje:
1) Przygotować sobie parę metrów przestrzennych drewna i popijając piwko rąbać je aż ręce odmówią posłuszeństwa. Parę metrów sześciennych starcza na parę dni (albo tygodni - zależy od dawki, od tego ile godzin dziennie się rąbie) takiej "medytacji".
2) Brzytwa. Żeby się nią ogolić bez zranienia trzeba być maksymalnie skupionym. Jedno zaniedbanie, chwila rozkojarzenia, braku koncentracji i krew się leje. Samo golenie brzytwą plus cała otoczka związana z przygotowaniem odpowiedniego namydlenia mordy i głowy składa się na "rytuał" odprężająco-oczyszczający.
No i to mi starcza. Dla mnie jest to lepsze od medytacji, bo się nie nudzę i nie zamulam, a przy okazji jest z tego coś pożytecznego - zawsze trochę drewna porąbanego albo gęba ogolona.
No i spoko. Mam dla ciebie trzecią. Podczas rąbania drewna albo zaraz po nim mógłbyś medytować nad rozwijaniem doktryny kaszankizmu i schabizmu. Serio piszę. I pamiętaj o głębokich oddechach.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

