Oczywiście, że mi zależy. Bardzo zależy. To była ironia. Przepraszam, widocznie jestem za głupi, by jej używać.
Nie, nie odniosłeś. Zapytałeś, jak odróżniam człowieka zabitego od Boga od tego nie zabitego przez Boga. Odpowiedziałem, że do tych pierwszych zaliczam tych, których według Biblii zabił sam Bóg. Nie odpowiedziałeś na to. Nie odpowiedziałeś też np. na mój zarzut, że religia zmusza człowieka do kochania Boga, który mu nie pomaga, a jeśli już to bez żadnego wysiłku, bardziej np. od rodziców, którzy poświęcają wiele wysiłku, by człowiekowi pomagać. Nie odniosłeś się do zarzutu, że religia zmusza człowieka do tego, żeby wielbił i dziękował Bogu, nawet jeśli ten zsyła na niego/dopuszcza (wychodzi na jedno w przypadku wszechwiedzącej i wszechmocnej istoty) same nieszczęścia. I tak dalej i tak dalej. Wyrywasz sobie parę zdań, odpowiadasz na nie, ignorujesz to, co odpisałem na na Twoje odpowiedzi i stwierdzasz, że wszystko wyjaśnione.
Nie, nie odniosłeś. Zapytałeś, jak odróżniam człowieka zabitego od Boga od tego nie zabitego przez Boga. Odpowiedziałem, że do tych pierwszych zaliczam tych, których według Biblii zabił sam Bóg. Nie odpowiedziałeś na to. Nie odpowiedziałeś też np. na mój zarzut, że religia zmusza człowieka do kochania Boga, który mu nie pomaga, a jeśli już to bez żadnego wysiłku, bardziej np. od rodziców, którzy poświęcają wiele wysiłku, by człowiekowi pomagać. Nie odniosłeś się do zarzutu, że religia zmusza człowieka do tego, żeby wielbił i dziękował Bogu, nawet jeśli ten zsyła na niego/dopuszcza (wychodzi na jedno w przypadku wszechwiedzącej i wszechmocnej istoty) same nieszczęścia. I tak dalej i tak dalej. Wyrywasz sobie parę zdań, odpowiadasz na nie, ignorujesz to, co odpisałem na na Twoje odpowiedzi i stwierdzasz, że wszystko wyjaśnione.

