Cytat:Marek Migalski
Wczoraj wróciłem z pewnego kraju w Afryce, gdzie promowałem swoją najnowszą książkę „Homo Politicus Sapiens. Biologiczne aspekty politycznej gry”. Nie uwierzycie, z czym się tam spotkałem!!!
Za tydzień odbywają się w tym państwie wybory prezydenckie, ale – uśmiejecie się – obywatele jeszcze nie wiedzą gdzie zagłosują, jak zagłosują, czy korespondencyjnie czy też normalnie, czyli w lokalach wyborczych. Nie wiadomo zresztą, gdzie te lokale będą się mieścić oraz kto będzie liczył głosy. Jeszcze lepsze jest to, że jeśli zagłosują poprzez wysłanie głosu, to muszą do koperty włożyć informację o tym, kim są. Nazywają to peselese – taki numer, po którym władza może się zorientować, kim są!
To nie koniec. Karty do głosowania nie drukuje jakaś niezależna instytucja, lecz prywatna firma z obcym kapitałem, a całość nadzoruje facet z rządu, chyba wicepremier, albo szef służb specjalnych. Już teraz można te karty znaleźć dosłownie na ulicy. Mają one być dostarczone do wyborców w dwa dni przez inną firmę, której szefem jest były wiceminister wojny. Funkcjonariusze tej firmy mają dostarczać karty do głosowania wyborcom, ale nie znają adresów wszystkich z nich, więc wielu obywateli nie ujrzy swoich kart, a jeśli nie zastaną kogoś w domu lub ten ktoś nie ma skrzynki pocztowej, to mają zostawiać te głosy w drzwiach, albo na wycieraczce przed nimi. Czujecie?!! Ale dzicz, nie?!
To nie wszystko. Jest tam telewizja państwowa i radio państwowe, finansowane z budżetu, czyli przez wszystkich, ale tam chwalą tylko obecnego prezydenta i atakują wściekle wszystkich jego konkurentów. On zawsze pokazywany jest w pozytywnym świetle, a inni kandydaci w negatywny. Aha, jego w tych mediach jest więcej, niż wszystkich innych konkurentów łącznie. Murzyńskie standardy!
Do tego dochodzi prokuratura, będąca w rękach jednego z ministrów i dawnego kumpla obecnego prezydenta. Całkowicie podporządkowana interesom rządzących. Gdy pewna pani prokurator wszczęła śledztwo niekorzystnego dla kogoś z władzy, to jej przełożona umorzyła je w trzy godziny, a ta prokuratorka ma teraz postępowanie dyscyplinarne. Witajcie w Afryce!!
A teraz uwaga – o ważności wyborów będzie decydował Sąd Najwyższy, którego szefem jest popychadło partyjne, mianowane na tę funkcję – tak, macie rację!! – przez obecnego prezydenta! Dobre, nie? A szefową Trybunału Konstytucyjnego jest jakaś magister, która gotuje obiady szefowi największej partii, a on nazywa ją swoim „odkryciem towarzyskim”. Obłęd, nie?
Policja ochrania tylko władzę. Mają tam teraz jakąś zarazę czy coś takiego i obywatele nie mogą prawie wychodzić z domów. Ale władza może. Niedawno zorganizowali publiczne obchody katastrofy samolotowej, o której od lat rządzący mówią, że zabito w niej prezydenta tego kraju, ale jakoś nie potrafią wskazać sprawców, no i w czasie tych obchodów partyjni dygnitarze publicznie, na oczach wszystkich, łamali prawo, wjeżdżali do miejsc, gdzie nie wolno wjeżdżać i ogólnie wszystko mieli w d…, ale policja i wojsko ochraniały te uroczystości, przeganiając zwykłych ludzi.
Nikt tej władzy nie kontroluje, bo szefem instytucji, która ma to za zadanie, rządzący zrobili swojego kumpla, w którego nieruchomości prowadzony był burdel. No i ten teraz nie fika i na razie ani razu nic problematycznego dla władzy z tej instytucji nie wyszło.
To w sumie tyle. Więcej nie piszę, bo i tak byście nie uwierzyli. Aha, najlepsze jest to, że co najmniej połowie z tych Murzynów to się podoba i gdyby nawet wybory odbyły się uczciwie, to oni zagłosowaliby na obecnego prezydenta, który przez pięć lat, razem ze swoją partią, łamał konstytucję. Prawie nikt nie protestuje, a opozycyjni kandydaci kłócą się między sobą i walczą o to, by zająć drugie miejsce i dostać jakieś 15%, jeśli taka będzie wola władzy. Durne te czarnuchy, nie?!
Na szczęście nic takiego nie może stać się u nas, w europejskim kraju, który był drugim na świecie, gdzie uchwalono nowoczesną konstytucję. Polacy to jednak nie Murzyni!!
Czy naprawdę jesteśmy murzynami Europy?
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Albert Camus

