Byłem. Trwało to dłużej niż zwykle. Nie zachorowałem po pobycie, a tydzień minął. Słabo mi krew schodziła, ciekawe czy tylko dlatego że nie piłem tym razem kawy przed oddaniem, czy ogólnie za mało wypiłem płynów. Ale poszło dobrze jak zwykle.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

