zefciu napisał(a):DziadBorowy napisał(a): Więc na prawdę nie rozumiem czym kierują się ci przeciwnicy PIS i Dudy, którzy deklarują, że w ramach sprzeciwu do wyborów nie pójdą.Tym żeby nie narażać zdrowia swojego i innych w ramach uczestnictwa w nieważnych wyborach?
A tutaj akurat sprawdza się pisowska retoryka mówiąca o "zakupowym" poziomie zagrożenia. Niepójście to walkower, pójście to zagrożenie "zakupowe" o sile plus jeden od normy. Te osłony i zalecenia są i tak wirtualne (z powodu tego, że ludzie mają cudowną umiejętność srania na logikę i maseczki nawet założyć nie umią) więc bojkot nijak nie zmniejsza ryzyka zachorowania, bo to jedno zdarzenie z serii zdarzeń społecznych, które i tak nastąpią, bo z izolacji trzeba kiedyś wyjść. Może jednorazowo to zmniejsza ryzyko, ale jak się rozpatruje to jako serię a nie pojedyncze zdarzenie... No cóż, dajmy na to 200 000 wyborców, 5% zachoruje w różnych częściach kraju i przez dwa kolejne tygodnie zarazi swoich domowników a ci zarażą każdego z kim będą mieli kontakt bezpośredni. Jeżeli tylko jeden procent z rodzin zakażonych będzie roznosił wirusa dalej, to mamy pandemię pełnoskalową i psu w dupę obostrzenia. Ja tam nie wierzę, że pisowcy nie pójdą do urn. Cała nadzieja w tym, że ludzie nabiorą odporności zbiorowej, bo będzie krucho.
Sebastian Flak

