Nie jestem apologetą, ale doprawdy nie rozumiem paradoksu omniscjencji i zachowania wolnej woli.
W jaki sposób znajomość przez Boga naszych przyszłych wyborów miałaby ograniczać ich wolność? Myślę, że dostrzeganie tu jakiegoś paradoksu bierze się z przypisywania Bogu naszej ludzkiej ograniczoności - że skoro jesteśmy w stanie przewidzieć jakieś zdarzenia w przyszłości (np. ruchy gwiazd na niebie), to znaczy, iż te zdarzenia muszą być już jakoś zdeterminowane.
W jaki sposób znajomość przez Boga naszych przyszłych wyborów miałaby ograniczać ich wolność? Myślę, że dostrzeganie tu jakiegoś paradoksu bierze się z przypisywania Bogu naszej ludzkiej ograniczoności - że skoro jesteśmy w stanie przewidzieć jakieś zdarzenia w przyszłości (np. ruchy gwiazd na niebie), to znaczy, iż te zdarzenia muszą być już jakoś zdeterminowane.

