żeniec napisał(a): 1. Co to jest społeczna pożyteczność i jak ją mierzysz?
2. Jakie kryteria musi spełniać definicja, byś uznał ją za solidną? Kryteria sprzeczne lub polegające na paradoksie autoreferencji się nie liczą.
1. Społeczna pożyteczność nie jest terminem istotnym dla rozważań w tym wątku, więc Twoje pytanie jest klasycznym rozwadnianiem dyskusji.
2. Podawałem wielokrotnie: musi przejść "test zrozumiałości Vanata", czyli ty podajesz definicje, ja na jej podstawie instrument pomiarowy a ty potwierdzasz, że instrument ten mierzy to co zdefiniowałeś. W ten prosty sposób ty potwierdzasz, że zrozumiałem twoją definicję. Przykład: podajesz definicje czasu, ja buduję zegar, ty stwierdzasz że mierzy czas w twoim tego słowa rozumieniu.
Podałeś definicję: "wolność to robić co się chce przy uwzględnieniu prawa innych do robienia czego chcą"
A ja wielokrotnie wskazywałem, że ta definicja opisuje grę o sumie zerowej, bo jak mamy konflikt, to albo ja albo ty osiągniemy swoje cele.
Ty wielokrotnie wskazywałeś, że nie opisuje gry o sumie zerowej, bo jak nie mamy konfliktu, to przecież nie jest to gra o sumie zerowej.
Ja wielokrotnie wskazywałem, że w takim razie mierzysz nie wolność, ale ilość konfliktów.
Tak więc na bazie Twojej definicji zbudowałem takie oto narzędzie pomiarowe: Mierzymy ilość konfliktów i jak jest ich mało to jest więcej wolności, jak jest ich więcej to jest mniej wolności. De facto mierzymy poziom akceptacji dla aktualnego porządku społecznego, czyli "poczucie dobrowolności", poczucie tego, że narzucone mi reguły bardziej służą moim interesom, niż im szkodzą. Nie analizujemy więc przepisów, ani żadnych twardych statystyk, tylko robimy badania opinii publicznej i pytamy, czy ludzie akceptują obecny porządek społeczny. Im większy odsetek osób akceptujących go, tym większa wolność (rozumiana, tak jak ją zdefiniowałeś), bez względu na to czy panuje tam stalinowski komunizm, ultraliberalizm, czy socjaldemokracja.
Zaproponowałem jednak byśmy może zmierzyli coś "twardszego" i niezależnego od "subiektywnej opinii", czyli gęstość interakcji. Założenie jest takie: Im więcej interakcji tym większa szansa na konflikt.
Ty stwierdziłeś, że nie, bo jest także większa szansa na współpracę, a to zwiększa akceptację dla aktualnego porządku społecznego, więc rośnie odczucie dobrowolności. Przyjmuję argument.
Czy taki sposób pomiaru odpowiada Twojej definicji czy nie?

