bert04 napisał(a): Ale nie widzę innej możliwości. Demokracje zawsze będą ustrojami sprzyjającymi politykom populistycznym obiecującym ludziom pincetplusy i inne darmowe służby zdrowia i edukacje obciążając przedsiębiorców coraz wyższymi ZUSami i innymi podatkami.Tylko przedsiębiorców, pracownicy nie płacą Zusów i innych podatków? Ludzie w demokracji sami się obciążają podatkami, nie żaden najeźdźca czy inny Żyd. Podatek to cena państwa, a dobre państwo kosztuje więcej niż dziadowskie, jak każdy inny towar.
To jest esencja ustroju demokratycznego.
Cytat:Tyrania czy tam dyktatura oświecona to jedyna opcja w ramach której dałoby się wprowadzić na siłę, wbrew woli ludu, system umożliwiający ludziom pracującym dużo wyższe zarobki przy dużo niższych podatkach i przy braku składek ZUSowskich, które stanowią największe obciążenie dla mikrojanuszy biznesu. Oczywiście nie byłoby emerytur tylko każdy by miał na starość tyle ile sam by odłożył.Tak jak demokracja nie istnieje bez populizmu i kiełbasy wyborczej, tak nie istnieje dyktatura bez tajnej policji i służb specjalnych. I tak jak w demokracji trzeba brać skądś kasę na dotacje dla rolników, górników, rybaków, grzybiarzy, rowerzystów, samotnych matek, dużych rodzin, rodzin LGBT, ofiar powodzi itd, otd - mówiąc krótko tych wszystkich, którzy wpływają na utrzymanie władzy, tak w dyktaturze trzeba brać skądś coraz więcej kasy na policję, wojsko i tajniaków - mówiąc krótko tych, którzy wpływają na utrzymanie władzy. Dyktator, który obniża podatki, zostaje obalony przez takiego, który je podwyższy i da wojsku. I tyle.
Cytat:Tylko dyktator musiałby naprawdę trzymać fason. W tym też jest zajebisty problem, bo każdy potencjalny tyran będzie czuł pokusę skorzystania z ogromu władzy do własnych celów. Mądry tyran rozumiałbym, że w jego interesie własnym leży to, żeby mieć zdrowy, bogaty i pracowity lud. Jednak jakimś dziwnym trafem większość dyktatorów tak rządzi, że prowadzi lud do biedy.Jest dokładnie przeciwnie, w interesie dyktatora jest mieć za poddanych zniewolone masy, które nie widzą dalej, niż kawał kiełbasy. Ludzie zdrowi, bogaci, pracowici itd chcą mieć wpływ na władze, a nie być bezwolnymi kmiotami. Im większa władza dyktatora, tym bardziej chciałoby się nim być. Aby zapobiec rewolucji są tylko dwa sposoby: podzielić naród na nieliczną szczególną kastę nadzorców i stado beczących owiec, albo podzielić władzę na tysiące nudnych, biurokratycznych kawałeczków, z których każdy wzbudza takie pożądanie, jak nowy komplet garnków.
Demokracja może być gówniana, natomiast dyktatura musi. Może być co najwyżej mniej gówniana niż jakaś gorsza dyktatura, w szczególności może być lepsza od samej siebie na zasadzie żydowskiej kozy.

