Gawain napisał(a): No ale to jest przecież sprzęgnięte ze sobą. Przecież niegówniana dyktatura powstaje tam gdzie społeczeństwo ma cechy niegówniane i nadaje się do zarządzania, bo respektuje prawo np. Piotr Wielki robił co mógł i co mu wyszło? A miał łatwiej, bo miał całą mitologię pod sobą. Wyszedł mu cyrk z flotą i armią. Imperium mentalności prasowieckiej.W gównianym społeczeństwie pewnie musi się tak skończyć. Choćby z tak banalnego powodu, że autokrata jajco z tego oświecenia zrozumie. To chyba przydarzyło się zresztą Piotrowi Wielkiemu - jego reformy zwiększyły efektywność bardaku, ale samego bardaku nie naruszyły.
Ale nie zawsze jest tak prosto. Chile i Urugwaj wyszły na prostą, Argentyna nie. A to nie są jakieś znacząco różne społeczeństwa.
ErgoProxy napisał(a): Chcę teraz uczynić wyznanie w kwestii wstydliwej: otóż w swoim czasie oddałem byłem swój głos na Lecha Kaczyńskiego w drugiej turze, przyczyniając się czynnie do tego, że on wtedy tę prezydenturę wygrał. Nie zniszczyłem go, nie zabiłem go - kanalią i tak jestem? JęzykI jak w tym kraju ma być dobrze?
A wcześniej, o! głosowałem jeszcze przeciw akcesji do Unii. Bo rozumiesz, ja się tak zupełnie po prawacku do miłości Ojczyzny poczuwam, i tylko upatruję szczytowego jej osiągnięcia w Konfederacji Warszawskiej, lewackiej jak jasna cholera. I w tym widzę swoją wolność osobistą, że oddaję głosy od lewa do prawa, w każdych wyborach inaczej, a zawsze wybieram uczciwie i szczerze.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

