3/4 społeczeństwa jest raczej skrajnie emocjonalna. Widziałam kiedyś jakiś socjologiczny model, pokazujący, jak ludzie wyrabiają sobie poglądy. Największy wpływ mają bodźce emocjonalne, a dopiero potem następuje racjonalizacja. Zapewne dlatego dużo ludzi dyskutuje jak przysłowiowa kobieta, która na każdy argument odpowiada "bo ty myślisz, że jestem gruba".
DziadBorowy napisał(a): Ja akurat PIS kojarzę głównie z tej prowincji i to takiej, w której PIS w wyborach otrzymuje 60-80%. I te głupie uwagi, które rzucają są nie tylko o gejach ale o kobietach, feministkach, weganach, Żydach, murzynach, muzułmanach, ateistach, lemmingach , Niemcach, Szwedach, Cyganach, wegetarianach i co tam jeszcze im się w tych małych ograniczonych przez prowincję i granice parafii rozumkach nie mieści. Wszystko to zaprawione taką właśnie polsatową przaśnością i lekkim nacjonalizmem - ale raczej, przynajmniej w ich mniemaniu - nie spod szyldu Dmowskiego czy naziolków ale raczej tego co oni uważają za przesłanie JPII.To może właśnie taki efekt większości. Nie muszą konfrontować się z ludźmi o innych poglądach, więc nie przychodzi im do głowy, że czasami warto ograniczyć słowotok. Do tego taka irytująca maniera głoszenia swoich poglądów zawsze i wszędzie. Ostatnio mam wrażenie, że coraz mniej ludzi potrafi porozmawiać o pogodzie czy przepisie na ciasto marchewkowe bez poinformowania wszystkich o swoich jednych słusznych poglądach na wszystko.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

