Baptiste napisał(a): Mamy zatem dwa elementy:
1) Hejt z powodu podejrzenia domniemanej próby oszustwa na grupie co do zasady przeznaczonej do pomocy (a więc prośba padła we właściwym miejscu).
Hejt, który poszedł w ciemno nie dlatego, że próba oszustwa została dowiedziona/uargumentowana, lecz dlatego, że komuś coś się skojarzyło, komuś zagrały pewne emocje w głowie.
Niechęć do pomagania komuś materialnie w ciemno jest zrozumiała.
Przy czym mowa w artykule o zbiórce dla wielodzietnej matki ze stałym dochodem a w dodatku z dodatkami na dzieci w postaci programu 500+. I podejrzewam, że gdyby nie ów program, który ma służyć na zapewnienie potrzeb dzieciom, to reakcja nie byłaby tak ostra. Bo gdy ktoś teoretycznie ma środki nadprogramowe a prosi o darowizny to ludzie czują się jak frajerzy, których można wykorzystać. A osoba, która podejmuje decyzje i ich koszty przerzuca na otoczenie jest odbierana jako manipulant. Sam rodzaj prośby został przedstawiony tak, że z miejsca u ludzi uruchomiła się seria negatywnych skojarzeń. W handlu altruizmem jak w każdym innym handlu potrzeba przedstawić sytuację tak, aby się ludziom źle nie kojarzyła.
Cytat:Stąd część osób preferuje pomoc poprzez wyspecjalizowane fundacje, które dysponują możliwością weryfikacji potrzebujących. Można zatem ze względu na własną ostrożność nie pomagać w ciemno, ale na tym należało poprzestać zamiast walić takim hejtem.
Zapewne należało, jednak coś w przekazie rozsierdzało ludzi tam bytujących.
Cytat:Nazwa grupy do czegoś zobowiązuje, np. do tego aby w razie wątpliwości zweryfikować osobiście daną rodzinę i jej potrzeby? Może porozmawiać czy danej osobie zależy na narzędziu, choćby tanim, używanym, ale umożliwiającym naukę czy może zależy na nowym, drogim sprzęcie, który można zostawić w lombardzie?
Można?-można, ale trzeba wyjść poza wspomniane w artykule zasmakowywanie się altruizmem na pokaz i wobec podobnych sobie osób.
Gdybologia. Siłą rzeczy na grupach pomocy nieanonimowej, każdy altruizm jest na pokaz i dlatego siedzą tam osoby, które na pokaz afirmują swój altruizm. A że nie chcą firmować jednej zbiórki, więc najwidoczniej doszli do wniosku, że coś jest nie tak.
Cytat:2) Charakter hejtu, który nie był związany z domniemanym oszustwem jako takim tylko sytuacją życiową osoby proszącej o pomocy-tzn.sytuacją niezamożnej osoby wielodzietnej.
To tak jakby się oburzać, że ludzie nie ufają Cyganom. Prawda jest taka, że niechętnie pomaga się ludziom o której sytuacji życiowej wie się niewiele lub zgoła nic a istnieje podejrzenie, że mają dochód wykraczający poza podstawowe potrzeby.
Cytat:Warto też wspomnieć, że wbrew temu co piszesz, w artykule nigdzie nie padają słowa sugerujące oczekiwania pieniężne, tylko sprzętowe.
A gdzie tak piszę? Bo napisałem o zbiórce na komputer.
Cytat:W dobie koronawirusa i elearningu zapotrzebowanie na sprzęt komputerowy znacznie wzrosło.
I komputer o parametrach do tego odpowiednich kosztuje 600 złotych. A przynajmniej kosztował. Sam na studia sobie kupiłem takowy z abonamentem internetowym o kolosalnej wysokości 60 złotych miesięcznie (łącznie z ratą za sprzęt). Dzisiaj jest dużo taniej, konkurencja robi swoje. Drukarka z tuszem to koszt 250 złotych. Koszt mniej niż dwóch transz 500+. Krótka analiza sytuacji prowadzi do wniosku, że sytuacja jest... dziwna. Zwłaszcza, że wiele gmin prowadziło programy cyfryzacji i rozdawały seniorom i dzieciom komputery z internetem.
Cytat:I teraz pytanie-czy człowiek rzekomo na poziomie, który zamierza udzielać się na grupie pomocowej powinien charakteryzować się takimi cechami jak chamstwo, znieczulica, rzucanie pomówieniami bez pokrycia? W ramach mojego procesu socjalizacyjnego uczono mnie inaczej.
Pytanie czego powinien spodziewać się ktoś kto żebra. Bo faktem jest, że proszenie o pomoc od ludzi, którzy w tym wspieraniu nie mają interesu to właśnie żebranie. I fakt negatywnego zachowania darczyńców domniemanych jest naganny, ale czy dziwi? Nie. Ludzie czują się naciągani, bo szybkie rachowanie wskazuje, że za złą sytuację finansową odpowiada proszący, prosząc o pomoc w zakupach koniecznych do edukacji a nie będących jakimś kolosalnym wysiłkiem finansowym. Zwłaszcza rozłożonym na raty.
Sebastian Flak

