Gladiator napisał(a): Powyższe jest tradycyjnie odwróceniem kota ogonem, może zamierzona ironia, ponieważ procesy zachodzą dokładnie odwrotne.
Aha, czyli najwyraźniej różnie rozumiemy wyrażenie "sukces ewolucyjny". Po prawicowemu oznacza to "zmniejszanie liczebności w populacji".
Cytat:Niemniej bardzo dobry przykład dla określenia zjawiska. Rozwój ewolucyjny lub bardziej w ludzkim języku cywilizacyjny, następował na bazie rodzin, pracy dla rodziny. Do dzisiaj sporo wielkich i małych firm europejskich jest własnością rodzinną. Nietrudno zauważyć, że osłabienie Europy, procesy demograficzne, jej współczesne rozrywanie między USA i Chiny idą w parze z porzuceniem rodzin.
Znaczy, porzucenie rodzin przez USA i Chiny tak je wzmocniło względem Europy, tak? Chiny to jedyny kraj na świecie który zakazuje ludziom nadmiernego rozmnażania, co oczywiście zniszczyło tradycyjne klany - a gigantyczna migracja ze wsi do miast w obecnym wieku dopełniła dzieła zniszczenia. USA słynie jako pionier w dziedzinie rozwodów. Ciekawe przykłady wymyślasz.
Cytat:Podobne procesy zachodzą w USA, tyle tylko, że tam dowodzą jeszcze starszej daty republikanie. USA na razie mają przewagę w wojnie z Chinami. Z czasem odejdą, a "nowoczesne" pokolenie nie będzie mieć specjalnej motywacji do takiej walki. Społeczne procesy dezintegracyjne mogą zaważyć na sile USA, które pójdą szybciej drogą Europy.
Tylko że to Europa idzie drogą Ameryki, nie odwrotnie. Wszystkie te feminizmy, rewolucje seksualne, gendery i LGBT małpujemy z Ameryki. Tylko że USA to bardzo zróżnicowana kraina i oprócz postępowych stanów takich jak Kalifornia czy Nowy Jork mamy słynny "Bible Belt" z uniwersytetami kreacjonistycznymi w stodole. Tylko ciekawość, w których to bardziej rozwija się nauka, technika i gospodarka. W Europie odpowiednika "Bible Belt" nie było - no bo teraz już jest.