lumberjack napisał(a):Cytat:Jeden ze sprzedawców energii elektrycznej w Niemczech sprzedaje… wegański prąd. Ma to być energia elektryczna generowana bez zagrożeń dla zwierząt.
VeganStrom - tak nazywa się niemiecki sprzedawca energii elektrycznej, który oferuje swoim klientom wegański prąd.
Jak informuje spółka, nawet elektrownie wodne, wiatrowe i na biomasę są niebezpieczne dla zwierząt. Turbiny tych pierwszych to bowiem często śmiertelna pułapka dla ryb, wiatraki z kolei zagrażają ptakom, a spalanie biomasy - m. in. tej rolniczej - przyczynia się do cierpienia zwierząt hodowlanych poprzez utrzymywanie konieczności ich hodowli.
Według VeganStrom, sprzedawana przez nich energia elektryczna generowana przez pływy wodne, geotermię oraz panele fotowoltaiczne, jest bezpieczna dla zwierząt i „w 100% wegańska”. „To coś więcej niż energia odnawialna” - twierdzi spółka.
Zapewnienia VeganStrom to jednak chwyt marketingowy - sieć nie rozróżnia bowiem elektronów wprawianych w ruch przez poszczególne rodzaje energii, więc ostatecznie w gniazdku odbiorcy ląduje zarówno „wegański” jak i niewegański prąd.
https://www.energetyka24.com/niemiecka-f...anski-prad
To wszystko staje się coraz bardziej absurdalne. Niedługo okaże się, że wegańskie jedzenie nie jest wegańskie, bo maszyny rolnicze w trakcie żniw/zbiorów zabijają jakieś wróbelki.
Prawa rynku. Jak są frajerzy chętni płacić za wegański prąd to niech płacą. Ja to bym i Ziębę zostawił w spokoju gdyby psychol nie kłamał. Jakby leczył humory orgonem to niechby kroił frajerów. Ludzie i tak najbardziej się wstydzą tego, że ktoś ich oszukał i jak im to wytkniesz to tym bardziej się zatną. Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanach.
Sebastian Flak

