E.T. napisał(a): Nawet zresztą bez tego wszystkiego, chcąca urosnąć w siłę jako niezależny gracz na scenie politycznej Konfa nie odniosłaby żadnej korzyści z poparcia któregoś z kandydatów w drugiej turze. Po co więc mieliby to robić, skoro niesie to za sobą jedynie ryzyko?Fakt, że im najbardziej opłaca się grać na osłabienie i PO i PiSu. Że to nie jest to, co pilaster twierdził, czyli zwykli liberałowie, tylko jeszcze w okresie burzy hormonalnej, to też widać. Choć pewnie miał rację, że ekspansja w kierunku PO byłaby bardziej perspektywiczna, ale na to ichni decydenci nigdy się nie zgodzą, bo wymagałoby to czystki szurów, czyli decydentów. Podejrzewam zresztą, że kombinacje Korwina, w których upadł Dziambor a wykluł się Bosak, to była taka właśnie kalkulacja, ci ludzie nie są wstanie wykonać zwrotu ku normalnym psychicznie klimatom i to wiedzą. Skończy się to pewnie ochujeniem diakonem Mentzenem wygłaszającym homilię o niskich podatkach jako broni ze światowym pedalstwem i żydostwem na mszy trydenckiej celebrowanej przez Międlara.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

