Kiedyś tego nie rozumiałam, teraz rozumiem. Włączanie nazw angielskich, często spolszczanych, do języka polskiego, jest naturalnym procesem. Zwłaszcza, jeśli używasz słowa, którego wcześniej w Polsce nie używałeś. Dla mnie skip to skip, nie wiem jak nazywa się po polsku (duży prywatny śmietnik, który się przewozi z miejsca na miejsce?) i dlatego nazywam go skipem, odmieniając po polsku, kiedy mówię po polsku. Część słownictwa związanego z wykonywanym zawodem też spolszczam, bo nie jestem pewna, jak coś się polsku nazywa albo angielska wersja jest prostsza.Taki cashback to już w ogóle nie wiem jak po polsku jest, zwrot gotówki przy zapłacie? A tak jedno zgrabne słowo.
Na marginesie, biznesu śmieciowego nie prowadzę.
Na marginesie, biznesu śmieciowego nie prowadzę.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

