ZaKotem napisał(a): Wynika to zapewne z psychologicznej niemożliwości zrozumienia systemu wartości przeciwnika. Tak samo ideowym weganom mówi się, że przecież mogą sobie mięsa nie jeść, ale nie muszą zabraniać tego innymWynika to z faktu różnych założeń, jakie przyjmują osoby. Pro-lifer i „ideowy weganin” mogą być liberałami. Pro-choice i mięsożerca mogą być zamordystami. Różnica wynika nie z poziomu liberalności, tylko z tego, że pro-life uznają płód ludzki za podmiot prawa. Podobnie jak „ideowi weganie” uważają za podmiot prawa zwierzęta.
Cytat:Wszystko poza tym to właśnie jawne nadużycie tego pojęcia, charakterystyczne dla konserw, którym bardzo się nie podoba to, że ktoś wyraża krytykę wobec ich poglądów i nie życzy sobie ich obecności w jego prywatnej przestrzeni.No ale tutaj mówimy o przestrzeniach publicznych, a nie prywatnych. Tzn. tak owszem, są zamordyści, jak prezydent Duda, którzy uważają, że państwo powinno dbać też o „wolność słowa” na platformach prywatnych, jak Facebook. Ale Baptiste mówił o państwowych uniwersytetach.
