zefciu napisał(a): Nie mam pojęcia. Tzn. moje „przechwałki” znaczą tyle, że generalnie (wydaje mi się, że) rozumiem, o czym Ślązacy mówią. Nigdy się nie uczyłem tego języka i nie czuję się specjalistą.
Ach zefciu...
Po pierwsze:
znaLezczyni napisał(a): Mówię to jako osoba dwujęzyczna (z wiodącym językiem polskim), w dodatku wychowana dwujęzycznie, będąc narodowości śląskiej. Niestety, język śląski znam w tej chwili głównie biernie.
Podkreślenia własne.
Po drugie, po śląsku się nie mówi, po śląsku się goda.
Cytat:No. Ale te słowa są już słowami polskimi. „Kupiłbym ancug, ale nie wiem jak to po niemiecku”.
I tak hitem jest dla mnie "szyberdach". Taki akustyczny zlepek, bo to ani z szabrem ani ze szyprem nie ma nic wspólnego, a już do PWN zawędrował:
https://sjp.pwn.pl/sjp/szyberdach;2527451.html
Jak już jesteśmy przy zapożyczeniach akustycznych, w Niemczech kusza to "Armbrust". W tłumaczeniu dosłownym to "Ramię"+"pierś". Brzmi bez sensu bo jest bez sensu. Niemcy zapożyczyli kuszę od anglików, i tak poczciwy (choć niechrześcijański) "arcbow" stał się tym, co Niemcy słyszeli, lub myśleli że słyszeli.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

