Bo to nie skończy się 1:1 jak w komunie. Po prostu dojdzie do rozmymłania gospodarczego. Będzie drogo, pensje będą wysokie kwotowo, ale o słabym kursie wobec euro i dolara, nastąpi przyrost społecznych patologii i zostanie nam chujowy grajdołek że skaczącymi sobie do gardeł Hutu i Tutsi. A po kolejnej kadencji kiedy dojdzie coś lajtowego do władzy, bo na czas pikowania w dół oczywiście PiS odejdzie od władzy, będziemy mieli Orbana 2.0. Bo mizerota systemu skończy się tym, że za 500 złotych to się da przeżyć może tydzień. Wyższy socjal zaś z miejsca zajebie rządowe i unijne regulacje. Z UE nie wystąpimy choćby się PiS zesrał. Z resztą mittelEuropa ma to do siebie, że tutaj zawsze w czasie W, powstaje jakiś Kościuszko czy inny Orban albo Lenin. I u nas należy się takowego kogoś spodziewać. Musi być jakiś Zbawca, który za mordy złapie i go lud mianem "Gospodarza" okrzyknie.
Sebastian Flak

