Ban na wesela i imprezy tego rozmiaru powinien zostać. Nie wiem tylko, jak ratowaliby branżę weselną, ale sądzę, że przy odrobinie dobrej woli dałoby się wypracować jakieś rozwiązania, żeby to całkiem nie padło. Wpadł mi kiedyś w oczy jakiś wątek weselny na FB i podobno jest jeszcze taka kwestia, że domy weselne nie chcą zwracać zaliczek, bo nie ma oficjalnego zakazu. Więc ludzie, którzy już utopili kasę w tej imprezie, licząc, że się zwróci w kopertach, za Chiny teraz nie zrezygnują. Inna sprawa, że jakiekolwiek większe obostrzenia wywołują histerię, wystarczy przypomnieć strajki "przedsiębiorców". Poza tym ludzie naprawdę lubią żyć niebezpiecznie. Zapisałam się na grupę dla podróżujących kobiet i codziennie widzę, jak laski planują różne dalekie podróże, zastanawiając się, czy zamkną granice, czy będzie kwarantanna. Naprawdę nie da się spędzić wakacji w kraju? Rozumiem, jeśli ktoś ma jakiś voucher do wykorzystania na lot do kraju, który jest w miarę bezpieczny, ale czy naprawdę trzeba się teraz rozbijać po najdalszych krańcach Europy, zwłaszcza południowej?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

