DziadBorowy napisał(a): Widząc co się dzieje podczas wakacji u nas np. nad morzem czy w popularnych miejscowościach w górach to nie jestem pewien czy ryzyko zarażenia za granicą jest większe. No chyba, że chodzi o ryzyko, że rząd chcąc pokazać, że coś robi, z dnia na dzień zamknie przykładowo loty tak jak w przypadku Czarnogóry, gdzie większość nowych zakażeń notowana jest w stolicy a w miejscowościach turystycznych pustki i dużo łatwiej o dystans socjalny niż u nas.Fakt, na plaży widziałam prawdziwy koszmar. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia przed udaniem się na bezludne szlaki. Bardziej chodzi mi o to, że już raz mieliśmy sytuację, kiedy nagle wszystkie kraje dookoła zaczęły zamykać granice i niektórzy mieli problem z powrotem, zwłaszcza że ludzie mają czasami dziwny zwyczaj latania na koniec świata bez awaryjnego zapasu środków na powrót. Teraz może być powtórka z rozrywki.
DziadBorowy napisał(a): Co do wesel - to przecież możliwy był złoty środek. Pozwolić przykładowo na wesela max do 50 osób. Branża jakoś by przetrwała a potencjalnych zakażonych 3 razy mniej.To byłoby chyba optymalne rozwiązanie.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

