[Rodica]

ZaKotem:

Zdolna jestem niesłychanie,
Najpiękniejsze mam ubranie,
Moja buzia tryska zdrowiem,
Jak coś powiem, to już powiem,
Jak odpowiem, to roztropnie,
W szkole mam najlepsze stopnie

Polaczki stworzyli taką kulturę, sciagania innych w dól, są w tym perfekcyjni.

Ale ludzie niegodziwi wkurwiają także innych niegodziwych ludzi, np. Hitler Stalina i odwrotnie

Myślę, ze Hitler i Stalin byli  na siebie żli z innych powodów, jeden chcial być jeszcze podlejszy od drugiego, niektórym to imponuje.

Gdyby tak było, nikt nigdy by nie wpadł na to, że jeden kamień można łupać drugim karmieniem, bo zostałby stłamszony przez tych, którzy na to nie wpadli i uważali, że nie należy z kamieniami kombinować, bo ma być, jak jest

Małpy się uczą łjpać kamieniem o kamień kilka lat, zanim dojdą do perfekcji, bo ich wyrodni rodzice ani myślą im pomagać. Natomiast małpy, którym czlowiek zademonstruje jak to robić, uczą się w kilka godzin.

Zależy, z kim te geny skrzyżuje. A matoł z rodziny geniuszy ma jednak sporą szansę na skrzyżowanie z niematołem. Nic zaś nie wskazuje na to, aby geny matołectwa były dominujące.

Jeśli dożyje, bo może zostać wskutek zaniedbań alkoholikiem albo narkomanem.

I co, ci, co na początku XX wieku propagowali eugenikę, zapobiegli patologiom? Jakoś ucichli po roku 1945. Nic patologicznego w Europie w międzyczasie się nie wydarzyło?

Ale kobiety ją stosują w praktyce i nawet sam je popierasz.

bert04:

Tak może było w społeczeństwach, w których wychowanie i edukacja dzieci odbywali się w 90% wewnątrz rodziny. W dzisiejszych społeczeństwach tak nie jest, edukacja praktycznie całkowicie jest organizowana przez państwo, które też przejmuje część wychowania. Co do finansowania, Kopernik mógł studiować bo miał bogatych rodziców i stypendium kościelne, dziś powszechne jest studiowanie daleko od domu utrzymywane z własnej pracy wieczorami. Minęły też czasy, w których o ślubach decydowali rodzice, więc tenże "geniusz w rodzinie matołów" ma całkiem spore szanse spotkać partnera na równym poziomie.

Szkoły powszechne to nie są szkoły elitarne, bez pomocy rodziców, ich wsparcia, zrozumienia, zainteresowania, raczej sa marne szanse na to, zeby swój potencjał rozwijać. Nauczyciele, też zazwyczaj nie są zainteresowan wydobywaniem ukrytego potencjału.

Nie podałaś ani jednego argumentu, którego nie dałoby się uniknąć innymi metodami, niż usuwaniem zarodka. Czyli: urodzić i oddać do adopcji*. Rynek adopcyjny jest taki, że noworodki, mówiąc cynicznie, sprzedają się jak ciepłe bułeczki.

Mówisz tak, jakby sierocińce nie istnialy, a istnieją i tylko 1% dzieci z domów dziacka kończy wyższe srudia.
Wiele z nich cierpi na nieprzystosowanie społeczne, zasila prekariat.