[ZaKotem]

Polaczki stworzyli taką kulturę, sciagania innych w dól, są w tym perfekcyjni.

Przeciwnie, Polaczki, podobnie zresztą jak Niemiaszki, Francuziki czy inne Żydki, stworzyli taką kulturę, w której w dobrym tonie jest od czasu do czasu pochwalenie kogoś innego. Banalnym przykładem objawu takiej kultury jest choćby system reputacji na tym forum, w którym za cholerę nie da się postawić plusa samemu sobie. Chociaż, na logikę, człowiek ma chyba prawo zgodzić się ze swoją własną wypowiedzią i uważać ją za dobrze napisaną. Nie znam jednak kultury, w której chwalenie samego siebie wywołałoby efekt poważania, a nie rozśmieszenia. Plotki głoszą, że może tak być w kulturze korporacyjnej, ale nie wiem, czy warto plotkom wierzyć.

Myślę, ze Hitler i Stalin byli  na siebie żli z innych powodów, jeden chcial być jeszcze podlejszy od drugiego, niektórym to imponuje.

Poznałem wcale niemało ludzi, których z całą pewnością uznałbym za niegodziwych, ale żaden z nich nie uważał się za podlejszego od drugiego, ani nie wyrażał fascynacji cudzą podłością. Przeciwnie, niemal każdy z nich uważał się za otoczonego przez straszne kanalie i z tego powodu był nieszczęśliwy.

Małpy się uczą łjpać kamieniem o kamień kilka lat, zanim dojdą do perfekcji, bo ich wyrodni rodzice ani myślą im pomagać. Natomiast małpy, którym czlowiek zademonstruje jak to robić, uczą się w kilka godzin.

No, każda małpa z konieczności musi być wynalazcą. A z ludzi tylko niektórzy. Ale ci, którzy wymyślili coś nowego, z natury rzeczy nie byli przez nikogo instruowani, a już na pewno nie przez rodzinę.

Jeśli dożyje, bo może zostać wskutek zaniedbań alkoholikiem albo narkomanem.

No to już tylko jego strata. W ten sposób tylko sam zmniejszą swoje szanse na przekazywanie genów. Można wręcz powiedzieć, że alkohol i narkotyki to urządzenia, dzięki którym matoły same się eliminują z doboru naturalnego, bez naruszania ich wolności.

Ale kobiety ją stosują w praktyce i nawet sam je popierasz.

No właśnie nie za bardzo stosują. Kobiety decydują się na aborcję dlatego, że nie widzą pożytku dla siebie z bycia w ciąży. A nie dlatego, że ich dziecko może być ciężarem dla społeczeństwa.

Mówisz tak, jakby sierocińce nie istnialy, a istnieją i tylko 1% dzieci z domów dziacka kończy wyższe srudia.
Wiele z nich cierpi na nieprzystosowanie społeczne, zasila prekariat.

Dlatego w cywilizowanym świecie jest tendencja do likwidowania domów dziecka i jak najszerszej adopcji. Adoptowane dzieci - mimo że prawie wszystkie pochodzą biologicznie z rodzin dysfunkcyjnych - cierpią na społeczne nieprzystosowanie o wiele rzadziej, ogromna większość z nich zostaje normalnymi ludźmi i pożytecznymi obywatelami.