Z Terlikowskim jest chyba ta sprawa, że on jest autentyczny w tym co mówi czy pisze. Typowy szurprawicowy publicysta niezbyt. Większość z nich moim zdaniem znalazła się na szurprawicy nie z powodu przekonań, ale ponieważ tam najłatwiej znaleźć trybunę, na której do oporu można wywlekać własny ból dupy lub brędzlować się własną zajebistością. Ziemkiewicz chadzający do burdelu, czy Lisicki ejakulujący w żonie bliźniego swego to przecież żadni prawdziwi konserwatyści. Sakiewicz czy Karnowscy to zwykłe dupowłazy, robiące na propagandzie waadzy grubą kasę. Cejrowski to w sumie gość dostający orgazmu na dźwięk własnego głosu. A Terlik naprawdę chyba wierzy w to co gada.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

