Terlikowski na jedną istotną rzecz zwraca uwagę. Mianowicie na to, że w zasadzie nie wiadomo, o co PiS-owi w tej ruchawce chodzi. Tzn. w czasie kampanii było – chodziło o to, żeby pozyskać wyborców z konfy. Ale teraz raczej powinni wyciszać emocje, a nie robić rozróbę z aresztowania dziewczyny, która miesiąc temu zerwała plandekę. PiS w ogóle musi permanentnie z kimś prowadzić wojnę. I czasem jest to wojna o coś (jak z nauczycielami i sędziami), a czasem pranie mordy dla prania mordy (jak swego czasu z Izraelem czy teraz z LGBT).
Jeśli dochodzi do tego, że Terlikowski jawi się jako głos rozsądku, to ciężko znaleźć lepszy dowód absurdalności sytuacji.
Jeśli dochodzi do tego, że Terlikowski jawi się jako głos rozsądku, to ciężko znaleźć lepszy dowód absurdalności sytuacji.
