znaLezczyni napisał(a): Bycie mężczyzną to część twojej tożsamości. Jesteś mężczyzną, więc jeśli ktoś nazwałby cię kierowniczką/ posłanką/ dyrektorką/ informatyczką/ programistką, to chyba coś zgrzytnęłoby ci i nie umiałbyś utożsamić się z przypisywanym ci pojęciem.Mnie by zapewne zgrzytnęło, bo jest wbrew przyjętym zwyczajom, ale uznałbym to co najwyżej za dziwaczne. Ktoś może mieć taki styl, że mówi o sobie w trzeciej osobie, a inny może mieć taki styl, że mówi o mężczyznach w rodzaju żeńskim. To jest dziwaczne, ale w żadnym wypadku przecież nie obraźliwe. No, co innego, gdybym uważał kobiety za jakieś stworzenia niższego rzędu, wtedy czułbym się poniżony traktowaniem mnie po babsku. Ale tak nie uważam, więc nie widzę powodu do rzucania rękawicy. Ważna jest też intencja samego zwracacza. Gdyby ktoś się do mnie zwracał uparcie w rodzaju żeńskim, zapewne z ciekawości zapytałbym, dlaczego tak robi, bo to nietypowe. I gdyby powiedział że np. takie zero jak ja nie zasługuje na to, żeby je traktować jak mężczyznę, to pewnie bym się obraził - nieważne, że według mnie męskość nie jest przywilejem, wystarczy, że według niego jest. Ale gdyby powiedział, że robi to, żeby być oryginalnym, albo dlatego, że tak mu nakazuje jego religia, albo dlatego, że w taki sposób wyraża sprzeciw wobec rasizmu - no to ok, naprawdę to jest jego sprawa, w ogóle nie widzę problemu.
W każdym razie, do mnie możesz zwracać się w rodzaju żeńskim, gdyby z jakiegoś tajemniczego powodu sprawiło ci to przyjemność.

