Gawain napisał(a): Ano choćby wystarczy popatrzeć na reakcje jakie wywołuje wskazanie, że w polskim pomijanie płci jest karkołomne i jest problemem praktycznie nieistniejącym. W przeciągu roboczego tygodnia odebrano mi moralne prawo, nazwano mizoginem i egoistą i robiono na mnie "eksperymenciki"... Ja może skrzywiony jestem i przewrażliwiony bo dopiero niedawno zacząłem słuchać Roku 1984, ale skojarzenia nasunęły się same.
Proszę Ciebie, Gawainie. Za bardzo Ciebie szanuję, więc uznam to za wypadek przy pracy i zagalopowanie się w polemice, ale teksty w stylu "Dowodem na moje racje jest to, jak na tym forum prześladuje się mnie za podawanie moich racji"... no sorry, to jest nawet nie słabe, to już zmierza w kierunku żałosności. Albo masz rację, wtedy wszelakie rzeczywiste i domniemane ataki są pożałowania godne. Albo nie masz racji, wtedy sobie być może na nie zasłużyłeś.
(Być może w równoległym i porównywalnym temacie o ludziach wybitnie ciemnej karnacji ktoś nazwie mnie rasistą, ale nie będzie to się miało nijak do tego, czy Murzyn jest Afropolakiem, a Cygan - Węgrem z papryką.)
I przypominam, jak w roku 1984 (?!) niejaki Jan Rem* opisywał nagonkę pewnego para-satanistycznego księdza z Zoliborza** na biedniutkiego Prezesa Rady Ministrów jako "spektakle nienawiści" wyjęte właśnie z roku 1984 (tym razem - powieści) <1>. Nie idź tą drogą.
(*znany lepiej jako Jerzy Urban)
(**tak, TEGO księdza)
Cytat:Rytualność
Język nowomowy był językiem rytualnym, jasno narzucał co, kiedy i w jaki sposób można powiedzieć (najsilniej zrytualizowany był język przemówień okolicznościowych). Występowały w nim po wielokroć powtarzane klisze językowe[2]. Dlatego wyróżnikiem nowomowy jest stabilizowanie języka i zachodzących w nim procesów, które prowadzi do ograniczenia możliwości wyborów językowych. Odbywa się to poprzez dążenie do ograniczenia zasobu słownictwa (eliminację z dyskursu zwrotów niewygodnych zbędnych synonimów), ograniczanie znaczenia wykorzystywanych wyrażeń, petryfikowanie wybranych formuł językowych (np.: przejściowe trudności)[3].
No jednak określanie stałego kryzysu mianem przejściowych trudności jest próbą zmieniania rzeczywistości. W jaki sposób to się porównuje określaniem osoby płci żeńskiej pracującej w warsztacie samochodowym jako "mechaniczka"? Co w tym słowie można podciągnąć pod manipulowanie rzeczywistością? W jaki sposób wzbogacanie języka o nowe formy (w tym przypadku, nowe żeńskie formy słów już znanych) ma się do procesów opisywanych wyżej?
Cytat:I mnie tak się nasunął niejaki Machiavelli z tym, że cel uświęca środki. No bo skoro ktoś działa w sposób jaki przyjmowały państwa totalitarne, to znaczy chyba, że ma zapędy totalitarne i zaczynając od pierdół dąży do zmian, które nomen omen, będą totalne. Nie bardzo ufam w dobre intencje ludzi, dla których spoko jest używanie tych samych narzędzi, które zaprojektowali totalitaryści.
Najpierw Orwell, teraz Machiavelli i ostrzeżenia przed totalitaryzmem... zaczynam się o Ciebie martwić. Już owijasz folią aluminiową głowę?
(I powyższe zdanie nie jest dowodem na to, że jednak masz rację)
<1> EDIT: http://web.archive.org/web/2008051607561...luszko.htm
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

