zefciu napisał(a): Ależ oczywiście że tak. I nikt temu faktowi nie przeczy. Komercyjne firmy właśnie to robią – kłaniają się klientom, żeby ci się czuli dobrze kupując ich produkty. Co tu jeste kontrowersyjnego, dziwnego, czy oburzającego?
Otaczanie się nimbem szlachetności i kreowanie wizerunku swojej firmy jakby realizowała w ten sposób jakiś szczytny cel, ideę. W przypadku sosu cygańskiego widzimy na przykład walkę z rasizmem, którego nie ma, w obawie przed urażeniem uczuć społeczności, która ma wyjebane. Przecież to jakiś absurd - gorzej niż w 1984 Orwella, bo w książce państwo narzucało ludziom konieczność takiego a nie innego myślenia, natomiast życie realne zaczyna przeganiać antyutopię, bo oto mamy czasy, w których ludzie sami siebie dobrowolnie autocenzurują w obawie przed popełnieniem myślozbrodni, o którą tak naprawdę nikt by się nie obraził. Pojebane czasy.
zefciu napisał(a): Ale dlaczego? Nawet jeśli się nie zgadzasz z tym, że słowo „Cygan” jest obraźliwe, to fakt, że ktoś w ogóle zastanawia się nad tym, czy jego postępowanie kogoś krzywdzi należy uznać za pozytyw.
Ok, ale dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło. Trochę empatii można mieć, ale bez przesady, bo w końcu skończymy w jakiejś antyutopii gdzie trzeba będzie bardziej myśleć o tym, żeby w trakcie wypowiedzi nie urazić uczuć lewaków, chrześcijan, Cyganów, Żydów, grubych, chudych, wysokich, niskich, Polaków, gejów, gejetarian etc. Najlepiej o niczym poważnym nie gadać i skupić się na rozmowie o pogodzie, bo w przeciwnym przypadku można mimowolnie kogoś czymś urazić.
zefciu napisał(a): Per analogiam – wyobraź sobie, że ktoś w pociągu pyta się Ciebie „czy to Panu nie będzie przeszkadzać, że zjem śniadanie”. Nawet jeśli nie wpadłoby Ci do głowy, że mogłoby Ci przeszkadzać, że ta osoba przy Tobie zje śniadanie, to nie będziesz się przecież smucił, że się zapytała. Bo w ten sposób okazuje Ci szacunek i to, że ważne jest dla niej, jaki efekt na Ciebie wywierają jej działania.
Nom, rozśmieszyłoby mnie takie pytanie. To grzecznościowa gruba przesada.
Powiem więcej - ja żem chłop wiejskomiejski, cham i pokolenie South Park. Mnie cieszy i śmieszy urażanie innych, a nawet siebie samego. I widzę w tym urażaniu dobro - ludzie się hartują, są lepsi, bo nie przejmują się pierdołami typu "sos cygański - dobro czy zło?". Jak dla mnie można pisać o Polakach cebulakach, gejetarianinach i ścierwojadach-trupożercach, murzynach bambuczach, ciapatych księżach orientu, płaskoziemskich i antyszczepionkowych szurach i o reszcie wesołej gromady. Dzięki temu świat jest barwny i różnorodny - nie zamykajmy się w politpoprawnej szarości i nijakości. Odpalmy sobie South Park i delektujmy się obrażaniem wierzeń religijnych i świeckich światopoglądów, kultur całych narodów i mniejszości etnicznych, hetero i homoseksualistów, a nawet tych, którzy wykonali sobie delfinoplastię, bo identyfikują się jako delfiny.
BTW Polecam ten odcinek, jest rewelacyjny:
https://www.youtube.com/watch?v=OVY_YtSdGVo
I komentarz też jest niezły: This was supposed to be a JOKE. A JOKE why is all of this real.
ZaKotem napisał(a): To wcale nie jest bez sensu, bo przy optymistycznym założeniu, że pisowszczyzna nie wepchnie nas już oficjalnie w objęcia cara i sułtana, Niemcy pozostaną dla Polski pewnym wzorem kulturowym, jako najbliższe państwo "Zachodu" - tak jak to było przez ostatnie tysiąc lat.
Niemcy, jak np. premier Schroeder już są w objęciach cara.
Po drugie gdyby Niemcy byli dla nas wzorem kulturowym przez ostatnie tysiąc lat, to byśmy, jak oni palili Żydami w piecach.
Po trzecie Niemcy są refudżisłelkomową kulturą w zaniku - jeszcze trochę i trzeba będzie się tureckiego uczyć, żeby poznawać "niemiecką" kulturę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

