zefciu napisał(a): Masz rację. Ja jednak piłem też do postawy tych „pośrodku”, którzy „chcą tylko grillować”. Bo wydaje mi się, że lumber do tej grupy się zalicza. Ci którzy chcą tylko grillować nie widzą niczego godnego potępienia w tym, że ktoś obraża papieża. Jednocześnie jednak nie do końca rozumieją problem wykluczanych grup. Dlatego łapią się na lep altrajtowej gadki „czego te głupie snołflejki chcą”. I wtórują całkiem szczerze „ja do tych pedałów nic nie mam, ale czemu one takie przewrażliwione na swoim punkcie; my to ze szwagrym ciągle sobie dogryzamy i nikt się nie obraża, a takiego pedałowi powiesz »pedał« i od razu tragedia”. Wychodzi tutaj niezrozumienie faktu, iż „dogryzanie” może być rytuałem, który spaja grupę, a może też wykluczać kogoś z tej grupy.Na to można spojrzeć od jeszcze innej strony. Pierwszy świat w XXI wieku to czas i miejsce największego dobrobytu w historii. Nikt nigdy i nigdzie tyle nie miał co obecny mieszkaniec kraju rozwiniętego. Nikt nigdy i nigdzie nie miał też takich możliwości konsumpcji i samorealizacji, więc ludzie chcą z nich w nieograniczony sposób korzystać. To oznacza też, że nikt nigdy i nigdzie nie miał tyle do stracenia. To zaś generuje olbrzymią potrzebę stabilności, bezpieczeństwa i przewidywalności, ale w takiej postępowej formie, bazującej na tolerancji, inkluzywności i eliminacji wszelkiej agresji. Cokolwiek zagrażającego tej sielance, albo choćby sprawiające takie wrażenie, wywoła silny społeczny opór. Żadne wykluczanie, nie może być zaakceptowane, bo z jednej strony nijak dobrobytu już nie jest w stanie poprawić, z drugiej otwiera możliwości kolejnych wykluczeń, na które może załapać się ktokolwiek. Ma być pacyfizm, minority friendly, peace and love, my little pony, w oliwnych gajach nimfy grające na harfach, a na niebie różowe jednorożce sikające tęczą. Piekło w którym przychodzi nam żyć
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

