[lumberjack]

"Die Welt" nie jest zatrutym źródłem, tego nie chciałem wyrazić, ale jest stronnicze.

Oczywista oczywistość. Zarówno strona pro, jak i anty, a nawet umiarkowańcy są stronniczy.

Ach i jedna uwaga merytoryczna, tematy imigranckie są instrumentalizowane przez wszystkie strony polityczne, te anty- i te pro-. I jedna dobra strona tego artykułu jest taka, że obecnie jest to temat, o którym się otwarcie rozmawia. To jeden ze skutków tzw. sylwestra w Kolonii, strona pro- zobaczyła, jak tabuizowaniem tych tematów tylko sama stwarza wodę na młyn strony anty-.

Dokładnie tak.

Przy czym strona pro to przeważająca większość niemieckich mediów + aparat państwowy, który tuszował wybryki biednych, poszkodowanych migrantów klasyfikując przestępstwa jako dokonane przez obywateli Niemiec i podając tylko takie skąpe info do publicznej informacji.

I to kłamliwe tuszowanie było wieloletnim procederem. Ale cieszę się, że nareszcie coś w tych promigranckim środowisku "intelektualnym" (nie tylko niemieckim, ale i polskim) pękło i artykuły takie jak ten przeze mnie wrzucony są artykułami z niemieckich mainstreamowych, popularnych mediów. Nawet lewacko postempacka GW napisała o beczce prochu.

Już nie można pisać o skrajnej stronniczości, bo info jest z "www.antyislamofob.pl".

I już nie można mydlić ludziom oczu, że przyjeżdżają tylko matki z dziećmi, a jak faceci, to tylko lekarze, prawnicy oraz inżynierowie, którzy będą nowym kołem zamachowym niemieckiej gospodarki.

Nagle okazuje się, że spora część migrantów to młodzi faceci bez wykształcenia i umiejętności, którzy oczekiwali chuj wie jakich gruszek na wierzbie, a tu dupa - trzeba się wysilić, namęczyć i nauczyć czegoś, żeby mieć pracę i kasę, coś więcej niż zasiłek pozwalający na wegetację.

Ponoć w krajach islamskich kultura jest taka, że wszystko dla gościa; że gospodarz, gdy zaprasza gościa, dba o niego lepiej niż o siebie samego. Jeśli taka jest prawda to nie dziwię się rozczarowaniu i frustracji ludzi zaproszonych przez Anżelikę M.

Tak czy srak, fajnie ze strony refudżisłelkomistów, że po latach zgodzili się łaskawie na rozmowę na temat słuszności ich poglądów i wdrażanej polityki. Ludzcy panowie.