ZaKotem napisał(a): Najciekawsze jest porównanie ich sytuacji tam, gdzie ich nikt do tego nie zmuszał, a wędrowny tryb życia ma nawet swoje miejsce w etosie kultury dominującej. W USA Romów jest około miliona, i chociaż przeciętnie są raczej biedniejsi od krajowej średniej, to nie uchodzą za nędzarzy ani profesjonalnych żebraków. Zdarzają się też i nieprzyzwoicie bogaci. Z handlu końmi łatwo przeszli na handel samochodami - reguły są dość podobne. W ogóle większość prowadzi jakiś biznes, którym zajmuje się cała rodzina. Jest to kultura bardzo dobrze przystosowana do drobnego kapitalizmu (chyba najlepiej by sobie radzili w akapie). Natomiast zupełnie nie nadaje się do rolnictwa ani przemysłu.Ciekawe, bo u nas niektóre bardziej osiadłe grupy często szły w kowalstwo, druciarstwo i podobne (mój pradziedek prababce u Roma patelnię kupił, do dziś w użyciu). Teoretycznie lepszy materiał na robotnika niż chłop małorolny.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

