Poligon. napisał(a): A jakżeby inaczej.
Kordecki wielkim dyplomatą był i basta. A kto twierdzi - jak wielu historyków - że to zwykła świnia, kłamca oraz oszust, opętany manią gromadzenia dóbr doczesnych, to oszołom jest i pieniacz.
Niepopularna opinia: Jeżeli Kordecki jest zdrajca, świnia, kłamca i oszust, to Jan III Sobieski jest tym wszystkim do kwadratu. Tyle że bez sutanny. Zdradził nie jednego a dwóch królów. W odróżnieniu od Kordeckiego, który siediał na dupie w klasztorze i nikogo do zdrady nie namawiał, ten jeździł po Rzeczypospolitej namawiając jednych do przejścia, walcząc z innymi. Przyjmował pieniądze od Francji za bycie jej stronnikiem. Doprowadził do zerwania sejmu koronnego. To, że Polska oddała Kamieniec Podolski zawdzięcza m.in. de facto wojnie domowej którą jako hetman wielki koronny prowadził przeciw królowi. Owszem, na polu bitwy błyskotliwy dowódca i wielokrotny zwycięzca. Ale jako polityk - tragedia. Największe zwycięstwo polskiego oręża, upamiętnione m.in. w znanej piosence Sabbatonu, przyczyniło się do wzmocnienia naszych sąsiadów.
Cytat:Jakie to katolickie - umieć przymykać oko na przywary swoich, a otwierać je szeroko na cudze występki.
Jakie to antyklerykale, wybierać te osoby z kontekstu historycznego, które noszą sutannę.
Gawain napisał(a): Karol XII był większym chadem i to on zrobił z A2M leszcza...
... a z Leszczyńskiego króla, wiem, znam tę historię. Facet przybył jako poseł na rokowania z władcą Szwecji a wyjechał jako kandydat na króla Rzplitej.
Cytat:Jak się jest primus inter pares w świetnie zorganizowanym i zamożnym państwie to se można być pipą dziedziczną a tragedii nie będzie. A W4 to się tak zapowiadał, że chodził z żupanie i chlał po karczmach. Wymarzone cechy króla. Jakby nie Żółkiewski i wpierdol Kremlowi to W4 szybciej by został detronizowany za nieudolność niż wstąpił na tron.
Po pierwsze, jakby "chodzenie w żupanie i chlanie po karczmach" było kryterium, to Kazimierz Wielki powinien być znany jako Kazimierz Ochlaptus, który zgwałcił za młodu szlachciankę węgierską, miał w szczytowym okresie trzy "kościelne" żony jednocześnie (trygamista, to rzadko się zdarza) a umarł dlatego, że zamiast się oszczędzać próbował zachlać ranę żłopiąc piwsko. I o krok zaprzepaściłby swój spadek oddając tron jakiemuś Kaźce.
I jakoś dziwnym trafem za W4W wielcy hetmanowie służyli dla króla. Ba, nawet nasza jedyna i udana bitwa (bitewka?) morska się przydarzyła. A Chmielnicki to gromadził wojska, żeby walczyć po stronie króla, nie przeciw królowi. A J4K? Przecież to przez jego (J4K) osobiste spory Hieronim Radziejowski został banitą i zdrajcą. Przecież to przez jego (J4K) spory z Radziwiłłami ci w decydującym momencie podpisali dokument secesji Litwy. Ten facet, niedawny kardynał, potrafił zrazić wszystkich dookoła. Nie dziwota, że w godzinie próby żaden nowy Zółkiewski ani Chodkiewicz nie chcieli się dla niego narażać. Przecież król nie musi sam (jak jakiś J3S) dowodzić na polu bitwy. Jego zadaniem jest wybrać odpowiednie osoby na hetmanów i zadba o to, żeby się za niego biły.
Cytat:Nawet zajęcia miałem z gostkiem od produkcji. I tak się dziwnie składało, że profesorowie strasznie jechali po programie za "popnaukowość" i słabe przygotowanie merytoryczne. Niektórzy prawie apopleksji dostawali...
No dobra, argument z "był ciotą" specjalnie merytoryczny nie jest. A że Katarzynę dymał, to już sprawa między nimi. Gorzej co do tego wszystkiego, co robił jako król. Ani jedna jego zasługa nie jest jego zasługą. Zawsze to był ktoś inny, kto zaczynał, od obiadów czwartkowych poczynając na Konstytucji kończąc. Nigdy nie potrafił ukierunkować dążeń według własnej woli, wprost przeciwnie, to on był kierowany cudzą wolą. Król chorągiewka, zawsze tam, gdzie wiatr mocniej wieje. A wręcz z tego robił swoją markę.
I tak, kiedyś też skłaniałem się ku tezie, że był takim Wielopolskim, który chciał lawirowaniem jak najwięcej korzyści dla Polski uzyskać. Tyle że nic z tego nie było jego inicjatywą. Rada Nieustająca powstała też z inicjatywy Rosji, żeby choć trochę ten polityczny burdel ogarnąć. Z całego tego okresu chyba tylko Komisję Edukacji Narodowej można uznać za coś, do czego przynajmniej się pozytywnie przyczynił. Niby dobre, ale w obliczu innych spraw to kwiatek do surduta dla nieboszczyka w trumnie.
Cytat:BTW.
https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/ed...-1732-1798
Cytat:Czarna legenda
Poniatowskiemu nie dana była nawet ta pociecha, na którą liczył, właśnie pisząc pamiętniki - że potomność doceni jego usiłowania. Jeszcze za jego życia narodziła się czarna legenda króla zdrajcy, kochanka i narzędzia cesarzowej Katarzyny. Ironia historii chciała, że przypisano ją człowiekowi, którego panowanie także Rosjanie oceniali jak najgorzej, tyle że z nieco innego punktu widzenia: "działał zawsze wbrew naszym korzyściom, stawał na czele wszelkich zmian w Polsce przeciwnych naszym widokom", pisał o nim Mikołaj Repnin.
Mit króla zdrajcy był Polakom potrzebny. Stał się niejako mitem założycielskim polskich powstań narodowych, zdejmując winę za nieszczęścia kraju z narodu i przerzucając ją na niegodnego swego majestatu króla. Jego autorzy, pisząc na emigracji, poza zasięgiem rosyjskiej cenzury, mogli wypowiadać się swobodnie, Poniatowski pod rosyjską "opieką" takiej możliwości nie miał. Wtedy, kiedy najbardziej potrzebował obrony, odebrano mu głos. Pamiętniki pozostały nieznane do połowy XIX wieku, a ich całość do dziś jest znana tylko zawodowym historykom.
Gorzkim dopełnieniem historii życia króla okazały się jego losy po śmierci. Jego ciało zostało w roku 1938 przekazane Polsce. Ówczesny rząd nakazał niemal konspiracyjny pochówek "złej pamięci króla" w jego rodzinnym Wołczynie i decyzję tę, mimo sprzeciwów sporej części opinii publicznej, utrzymał. Po drugiej wojnie światowej Wołczyn znalazł się w Związku Radzieckim. Kiedy w latach osiemdziesiątych ponownie przypomniano sobie o monarsze i postanowiono, tym razem uroczyście, sprowadzić go do Polski, okazało się, że krypta wołczyńska jest pusta i zdewastowana. Grób Stanisława Augusta w katedrze warszawskiej jest grobem symbolicznym, w którym w roku 1995 złożono jedynie prochy z krypty i fragment królewskiego płaszcza.
prof. dr hab. Anna Grześkowiak-Krwawicz
Pracownia Literatury Oświecenia, Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk
No strasznie, profesor, doktor, habilitowany, dżenderu żeńskiego. Aż mi łezka w oku stanęła. Może dlatego nie zobaczyłem w powyższym cytacie żadnego argumentu? Repnin się na niego skarżył? No Gospodin pamiłuj, toć to wszystko wyjaśnia i tłumaczy. Reszta to typowe "To, że mnie się krytykuje jest najlepszym dowodem na to, że mam rację"... Litości.
Cytat:I z tym się akurat zgadzam. SAP był królem bardzo dobrym i błyskotliwym, niestety z gówna się bicza nie ukręci, a już zwłaszcza w momencie gdy przejmuje się zgliszcza otoczone przez hieny.
J4K w godzinie największej klęski narodowej uciekł na Sląsk, do polskiej "eksklawy", którą panował na zasadzie unii personalnej. SAP w godzinie największej klęski narodowej przystąpił do Targowicy. Dlatego w czasie potopu szwedzkiego patrioci mogli gromadzić się wokół legalnego króla. W czasie Powstania Kościuszkowskiego musieli iść w ślady rewolucjonistów. To jedno wydarzenie stanowi decydującą różnicę między królem złym a królem najgorszym. Między tchórzem a zdrajcą.
I tak, zdaję sobie sprawę, że możliwości działania SAP były ograniczone, zanim został królem. Gdyby na końcu jego panowania Rzplita była nadal protektoratem Moskwy, to można by uznać, że zachował status quo. I wiem, że wśród winnych rozbiorów jest on może postacią marginalną. Ale właśnie to świadczy najbardziej o jego miałkości. Nie miał ani zdecydowania ani charyzmy, żeby pociągnąć własnych popleczników, zawsze był stawiany wobec decyzji innych grup, alienowany nawet od Familii, z której pierwotnie się wywodził. (EDIT: A i wśród kochanków Kaśki był tym, który nic nie uzyskał, nie tak jak Orłow lub Potiomkin, więc i na tym polu nie za bardzewicz). Jeżeli znając swoje słabości sam dawał się na kandydata na króla, to był nikczemnikiem. Jeżeli ich nie znał, to był głupcem.
I być może są jacyś jeszcze gorsi władcy Polski, ale chwilowo żaden mi nie wpada do głowy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

