Gawain napisał(a): No tak, tylko z tego jasno wynika, że polityczna poprawność =/= tolerancja. Tolerancja to brak podejmowania wrogich działań wobec "Innych". Polityczna poprawność to aprobata dla "Inności". Tolerancja to po prostu zaniechanie kłótni, pozostawianie przestrzeni do działań dla kogoś kto mie jest z jakiegoś powodu nam bliski, albo raczej jest dalszy niż reszta.
Myślę, że jednak "polityczna poprawność" (political correctness) w swej genezie oznaczała brak tolerancji na agresywne sformułowania wobec wszelakich mniejszości.
"poprawność polityczna «unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną»"
https://sjp.pwn.pl/sjp/poprawnosc-polity...59482.html
I obawiam się, że po tragedii holocaustu czy problemach rasizmu w St. Zjedn. miało to sens. Polityczna poprawność to po prostu nieużywanie obraźliwych sformułowań wobec innych.
Gawain napisał(a): No właśnie w tym podkreślonym tkwi błąd poznawczy. Bo "opracowywanie nowych zasad współżycia społecznego" to de facto próby manipulowania społeczeństwem. Stare metody były skuteczne, bo jak poskrobać, to do czasów nacjonalizmów, w zasadzie społeczeństw homogenicznych było niewiele. Wieś od wsi potrafiła się różnić jak dzień od nocy. Natomiast wszelkie rozróby i akty przemocy miały prawie zawsze podtekst ekonomiczny, do którego dorabiano ideologie.
Nieskuteczność radzenia sobie społeczności z falą nienawiści rasowej pokazała Druga Wojna Światowa. Opracowywanie nowych zasad współżycia społecznego zdarzało się wielokrotnie. Wystarczy przypomnieć sobie emancypację kobiet połączoną z uzyskaniem niezależności finansowej przez większość z nich, szybki zanik feudalizmu spowodowany nie tylko przemianami gospodarczymi, ale konkretnymi aktami prawnymi. Nawet jeśli jakieś rozróby miały charakter ekonomiczny to bez wsparcia ideologicznego dużo łatwiej było je okiełznać. A "polityczna poprawność" nie pozwala na dehumanizację innych grup społecznych, a przez to trudniej o podział społeczeństwa na zasadzie my-oni.
Jeśli chodzi o społeczności rolnicze to nie można ich porównać z industrialnymi i postindustrialnymi choć i wśród nich zdarzały się masakry na wielką skalę. Możemy przypomnieć sobie dwie Wojny Północne w RON, Wojnę Trzydziestoletnią, najazdy mongolskie, Powstanie Tajpingów i in. Masakry wojsk koronnych dowodzonych przez Stefana Czarnieckiego na Żydach nie miały uzasadnienia ekonomicznego.

