Na moje to jakaś obsesja Kaczyńskiego. Bo co, wywali ziobrystów i gowinistów? Następnego dnia będzie musiał podpisać z nimi koalicję. Przy czym o ile gowiniści są pacyfikowalni, to ziobryści już nie. Dogadają się z konfą i w wypadku przedterminowych wyborów spokojnie do sejmu wejdą. Najwyżej wywali się Korwina, ale on i tak po zwrocie na narodowy socjalizm jest tylko obciążeniem.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

