Kmat
Natomiast na miejscu Zbynia wcale nie byłbym tak pewny wierności swoich zastępów. Owszem, Solidarna Polska stanęła za swoim wodzem murem, ale czy mogło być inaczej? Dlaczego wasale księcia Zbigniewa mieliby narażać się na gniew suwerena i lenn odebranie w sytuacji gdy ten tylko i wyłącznie pod broń wzywa, a nawet dobrze jeszcze nie wiadomo czy w ogóle wojna będzie? Ale gdy odebrawszy Zbigniewowi Pamiętliwemu książęce tytuły król Jarosław Mściwy powie im tak: „Ugnijcie kolano i odwróćcie się od Zbigniewa a zatrzymacie lenna, które macie w posiadaniu, albo idźcie z nim precz na poniewierkę i zatracenie”, to naprawdę nie wiem, kto się przy Ziobrze ostanie. Bo widzisz, gdyby jedynym realnym ryzykiem jakie w obecnym konflikcie ponoszą posłowie SP było to, że wylatując ze Zjednoczonej Prawicy za 3 lata będą musieli walczyć o mandaty w opozycji do PiS, to ich wierności byłbym pewny. Jednakże realną stawką jest utrata rozsianych po Ministerstwie Sprawiedliwości lenn z których od pięciu lat, wraz ze swoimi krewnymi, znajomymi i różnymi instruktorami narciarstwa, wygodnie żyją. Co powie taki poseł żonie, gdy się okaże, że ta z dnia na dzień straciła kwalifikacje do zasiadania w radzie nadzorczej? Co powie bratu, któremu spółka skarbu państwa nie zechce przedłużyć umowy na jakieś równie niepotrzebne co intratne usługi? Co powie cioci szwagra, której się nagle urwą dotacje z Funduszu Sprawiedliwości? Co powie koledze z sądu czy innej prokuratury, którego zamiast awansu czeka degradacja i delegacja do jakiejś pipidówy? Przecież przez te 5 lat ci wszyscy ludzie narobili wydatków, pobrali kredyty i z czego je teraz będą spłacać? A jak się jeszcze okaże, że gdzieś tam jakichś audyt nieprawidłowości wykaże i ktoś kogoś po świeżo odziobrowanej prokuraturze zacznie ciągać? Strach się bać. Nie zdziw się zatem, że w godzinie próby co bardziej rozgarnięci posłowie Solidarnej Polski odwrócą się od Zbyszka i padną do nóg Jarosławowi. Po prostu – gdy na jednej szali leży interes ekonomiczny własnej rodziny, a na drugiej dobre samopoczucie dotychczasowego pryncypała, to dla większości normalnych ludzi wybór jest raczej oczywisty.
Cytat:Stoją murem za Zbyniem. To JK ma bunt u siebie, nie ZZ.U Kaczora nie ma buntu, tyko jest foch. Przecież ci posłowie, którzy głosowali przeciw ustawie futerkowej ani z PiSu nie odejdą sami, ani nikt ich stamtąd nie wywali. Gdzie by mieli tak dobrze jak na Partii łonie? Któryż Pan by im ojczyznę dojną przywrócić raczył? A i dla Kaczora tacy niepokorni to przecież prawdziwy skarb. Ci męczennicy futrzarsko-łańcuchowi idealnie przydadzą mu się do dywersyfikacji wyborczej oferty dla wsi. Masz żal do Partii, ale nie bardzo wiesz na jaką inną mógłbyś głosować, bo PełO to niemiecka tagowica, PSL kurwy i złodzieje, Konfa ruskie onuce, a Zandberg komuch i LBGTownik? Zatem postaw na sprawdzonego kandydata, który dla tego byś mógł trzymać psa na łańcuchu cierpiał męki zawieszenia w prawach członka PiS i zesłania na koniec listy! Dlatego zobaczysz, że żadnego prawdziwego rokoszu w PiS nie będzie, a i na wsi Partia nie tylko wiele nie straci, ale kto wie, czy się i nie wzmocni.
Natomiast na miejscu Zbynia wcale nie byłbym tak pewny wierności swoich zastępów. Owszem, Solidarna Polska stanęła za swoim wodzem murem, ale czy mogło być inaczej? Dlaczego wasale księcia Zbigniewa mieliby narażać się na gniew suwerena i lenn odebranie w sytuacji gdy ten tylko i wyłącznie pod broń wzywa, a nawet dobrze jeszcze nie wiadomo czy w ogóle wojna będzie? Ale gdy odebrawszy Zbigniewowi Pamiętliwemu książęce tytuły król Jarosław Mściwy powie im tak: „Ugnijcie kolano i odwróćcie się od Zbigniewa a zatrzymacie lenna, które macie w posiadaniu, albo idźcie z nim precz na poniewierkę i zatracenie”, to naprawdę nie wiem, kto się przy Ziobrze ostanie. Bo widzisz, gdyby jedynym realnym ryzykiem jakie w obecnym konflikcie ponoszą posłowie SP było to, że wylatując ze Zjednoczonej Prawicy za 3 lata będą musieli walczyć o mandaty w opozycji do PiS, to ich wierności byłbym pewny. Jednakże realną stawką jest utrata rozsianych po Ministerstwie Sprawiedliwości lenn z których od pięciu lat, wraz ze swoimi krewnymi, znajomymi i różnymi instruktorami narciarstwa, wygodnie żyją. Co powie taki poseł żonie, gdy się okaże, że ta z dnia na dzień straciła kwalifikacje do zasiadania w radzie nadzorczej? Co powie bratu, któremu spółka skarbu państwa nie zechce przedłużyć umowy na jakieś równie niepotrzebne co intratne usługi? Co powie cioci szwagra, której się nagle urwą dotacje z Funduszu Sprawiedliwości? Co powie koledze z sądu czy innej prokuratury, którego zamiast awansu czeka degradacja i delegacja do jakiejś pipidówy? Przecież przez te 5 lat ci wszyscy ludzie narobili wydatków, pobrali kredyty i z czego je teraz będą spłacać? A jak się jeszcze okaże, że gdzieś tam jakichś audyt nieprawidłowości wykaże i ktoś kogoś po świeżo odziobrowanej prokuraturze zacznie ciągać? Strach się bać. Nie zdziw się zatem, że w godzinie próby co bardziej rozgarnięci posłowie Solidarnej Polski odwrócą się od Zbyszka i padną do nóg Jarosławowi. Po prostu – gdy na jednej szali leży interes ekonomiczny własnej rodziny, a na drugiej dobre samopoczucie dotychczasowego pryncypała, to dla większości normalnych ludzi wybór jest raczej oczywisty.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

