DziadBorowy napisał(a): Doczytałem założenia tej ustawy o odbieraniu zwierząt. Wprowadzono zmianę, że organizacja będzie mogła wejść na teren posesji tylko w asyście policji, straży gminnej lub lekarza weterynarii. I jeżeli ktoś tych służb stwierdzi, że zagrożenia nie ma - nie będą mieli prawa odebrać właścicielowi zwierzęta. Myślę, że to w dużej mierze rozwiązuje problem (?) mafii zwierzęcych, lub też zwyczajnej nadgorliwości działaczy z organizacji prozwierzęcych, być może nawet działających w dobrej wierze.
Niby tak, ale wykluczyć nie można:
https://www.ndr.de/nachrichten/schleswig...in102.html
W skrócie, prokuratorka z Kilonii była nieco zaczadzona ekologizmem, więc wespół w zespół z organizacjami pro-zwierzęcymi odbierała zwierzaki i przekazywała "w dobre ręce". Z trzech przypadków które jej się zarzuca tylko w jednym można mówić o udokumentowanym znęcaniu, ale nawet tu nie zachowano procedur. W innym sprzedawano konie z organizacji jeździeckiej bez patrzenia na prawa własności za bezcen. W trzecim wreszcie sprzedano słonia z cyrku do zoo za granicą. Dopiero po tym trzecim przypadku zastopowano nadgorliwą panią. W czwartym przypadku wspomnianym na końcu (nie należy do tego procesu) odebrano trzy psy hodowczyni z powodu rzekomo złych warunków. Dwa z nich zdechły / zmarły w "kwarantannie". Może jestem nieco przewrażliwiony, ale dla mnie pies który zdechł / zmarł nie może mówić o poprawie losu.
I wiem, to przypadek skrajny i wyjątek od reguły, ale szkody w sumie nieodwracalne. Tych sprzedanych koni i tego słonia już nikt nie zwróci, odszkodowania tylko się wypłaci i tyle.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

