ZaKotem napisał(a): Moja hipoteza jest taka, że w Chinach wciąż są mocne Wartości Rodzinne. Czerwoni feudałowie muszą zapewnić synekury nie tylko swojemu potomstwu, szczęśliwie nielicznemu, ale także siostrzeńcom, bratankom, zięciom i innym pociotkom. Naród, w którym elity pielęgnują Wartości Rodzinne nie ma szans na wydobycie się z jakiejś formy feudalizmu.
Taka "prorodzinność" może wywodzić się z filozofii Konfucjusza.
"Tradycyjna chińska rodzina miała składać się z głowy rodu oraz hierarchicznie podporządkowanych mu reszty członków rodziny. Taka ‘komórka’ była idealnym wzorem dla stosunków hierarchicznych. Mąż, a tym samym ojciec, miał władzę absolutną, jednakże w swych działaniach zawsze powinien był kierować się cnotą. Musiał również posiadać największą wiedzę o Niebiańskim Porządku13, który dotyczył rodziny. Pozostali krewni byli zobowiązani, aby podporządkować się woli ojca, nawet jeśli uznali jego postępowanie, czy interpretację woli Nieba14 za niewłaściwą15."(...)
(...)Cały system etyki konfucjańskiej obracał się wokół związków rodzinnych, zwłaszcza relacji męża i żony, rodziców oraz dzieci, a także starszych braci z młodszymi. Konfucjusz propagował szczere i sumienne wypełnianie obowiązków wobec siebie. Uznał „prawidłową rodzinę” za remedium na wszelkie konflikty społeczne18 str.3-4
Pamela Klityńska "Myśl Konfucjusza"
https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content...cjusza.pdf
Zastanawia mnie jednak czy to na pewno słuszny trop. Przeciętny nowobogacki Chińczyk o filozofii Konfucjusza może mieć pojęcie takie jak przeciętny polak-katolik o dokonaniach teologicznych JP2, wartości zaszczepione przez konfucjanizm chińskiemu społeczeństwu mogły być częściowo zaorane przez maoistów. Czy ta "prorodzinność" nie ma czasem rodowodu jęczmienno-gumofilskiego rodem ze wschodniej Europy czy czasem widocznej w RP. Zresztą synekury dla najbliższych znane były wszędzie od zawsze. Może to po prostu niepisana tolerancja dla tego typu zachowań daje paliwo dla tego typu praktyk.

