Dwa Litry Wody napisał(a): Przecież nie ma się czego bać! Już większość osób jest tutaj bez maseczek, bo rzeczywiście cała ta choroba na szczęście została zwalczona, jest pod kontrolą, jest tak jak inne… Jest wiele różnych chorób, nie będziemy się jej bać na zapas!
Ok, przekonał mnie. Ufam mu. W końcu nasi politycy to bardzo odpowiedzialni ludzie; ich wysokie zarobki są powiązane z dbaniem o nasze bezpieczeństwo i dobro oraz z odpowiedzialnością za wypowiadane słowa.
Mateuszu Ufam Tobie
I Szumowskiemu też ufam; jako lekarz jest dla mnie ałtorytetę:
https://www.youtube.com/watch?v=tsf1HL4deH4
DziadBorowy napisał(a): U nas nie będzie jak we Włoszech, gdzie lekarze musieli decydować kogo podpiąć pod respirator bo do tego potrzeba strategi zarządzania kryzysem - czegoś co przekracza możliwości naszego rządu. U nas będzie jak powyżej - chorzy będą umierać w karetkach lub domach czekając na karetkę. Znajomy od dwóch tygodni miał gorączkę, w końcu zrobiono testy - wyszedł covid - gdy doszły do tego duszności wezwał karetkę - ta czekała przed jego domem 6 godzin bo tyle zajęło szukanie miejsca w szpitalu - a to był tamten tydzień, w okresie gdy nie było jeszcze po 4k przypadków dziennie.
A na 4k się nie skończy. Z jednej strony szkoda mi ludzi, a z drugiej nie, bo sami sobie to robimy. Ludzie sami z siebie, po filmach z trupimi furgonetkami z Włoch, powinni na poważnie podejść do tematu. Jak się ma wyjebane na przestrogi, to się potem ma przejebane. Polak głupi przed szkodą i po szkodzie. No ale od samego początku nie chciało mi się wierzyć, że Polacy będą jacyś lepiej ogarnięci umysłowo od Hiszpanów czy Włochów. Te dwa miesiące (chyba marzec i kwiecień) potrafiliśmy utrzymać dyscyplinę i to niby pomogło, ale w taki sposób, że chujnia została przesunięta parę miesięcy później i to ogromnym kosztem finansowym, a tera to już chuj. Szkoda, że tych paru miechów nie wykorzystaliśmy na przygotowanie się na obecną sytuację.
DziadBorowy napisał(a): Zdumiewa mnie też optymizm co do sytuacji w szkołach, przecież oni chyba sami nie wierzą w te bzdury, że wszystko jest ok bo tylko 2% szkół nie pracuje normalnie. Przecież wiadomo, że dzieci i młodzież przechodzą to głównie bezobjawowo - a bezobjawowych się nie testuje. Nie ma też żadnych badań przesiewowych - więc wirus w szkole wychodzi przypadkiem lub gdy zachoruje nauczyciel. A co tam się na prawdę dzieje nie wiadomo - jestem przekonany, że gdyby zrobić testy przesiewowe na losowo wybranych uczniach w każdej szkole to większość wg obecnych przepisów trafiła by na zdalne lub hybrydowe. Znajomy nauczyciel mówi, że to dobrze wygląda na papierze a frekwencja coraz mniejsza w niektórych klasach chodzi mniej niż połowa uczniów - rodzice boją się wysyłać dzieci do szkoły.
Nom, szkoły to rozsiewnie zarazy. Ale brak szkół utrudniłby ludziom normalne funkcjonowanie i oznaczałby kolejny cios dla gospodarki. Chociaż z drugiej strony aktywne szkoły i rozsiana zaraza to też straty. Co by nie wybrać to dupa - sytuacja jak w greckiej tragedii.
Gawain napisał(a): Natomiast za tym aby się covid szerzył stoją twarde ekonomiczne argumenty. Po pierwsze to druga fala z pełnym lockdownem to bankructwo i wywiezienie PiS na taczkach. Pełzający lockdown to możliwość dojebania podatków i pozbycia się starych i chorych. Wypłacenie zasiłku pogrzebowego jest dużo, dużo tańsze niż utrzymywanie emerytów i rencistów
Ale ci emeryci i renciści to po pierwsze kapitał wiedzy i umiejętności - wielu ludzi mimo, że na emeryturze, to jeszcze coś tam działa. Po drugie jeśli chodzi o kwestie ekonomiczne, to oni przecież też kupują spożywkę, lekarstwa, płacą czynsze etc. Ich śmierć to strata finansowa dla wielu branż.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

