DziadBorowy napisał(a): A ja dzisiaj wszedłem do sklepu i zbaraniałem. Przy kasach ludzie stoją w półtorametrowych odstępach każdy, maseczka na twarzy i nosie założona. Trzeba było dojśc do 6,5k przypadków i 116 zgonów dziennie aby coś do tych durnych łbów dotarło. Chociaż pewnie potrwa to dwa tygodnie a potem znowu się przyzwyczają.
A na wsi dalej nie ma koronawirusa... W piekarniach.
Nie wiem o co tu chodzi, jaka jest różnica w mentalności, że w każdym mięsnym, czy pandemia była czy jej nie było, panie zawsze wszystko podają w rękawiczkach i przez woreczek foliowy, a w tej mojej wsiowej piekarni są dwie baby, które cały czas, tymi samymi rękami, bez rękawiczek, biorą pieniądze i podają pieczywo. I zanim je potną i zapakują w folię to też obmacają brudnymi ręcami. Ile razy bym nie zwrócił uwagi, to zawsze to samo. A z jakim fochem zakłada te rękawiczki... Przecież to nawet gdyby nie było wirusa, to ze względów higienicznych powinny mieć czyste ręce albo chociaż z tymi rękawiczkami. Albo niech jedna zajmuje się przyjmowaniem i wydawaniem kasy, a druga pakowaniem chleba.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać


