lumberjack napisał(a): Nie wiem o co tu chodzi, jaka jest różnica w mentalności, że w każdym mięsnym, czy pandemia była czy jej nie było, panie zawsze wszystko podają w rękawiczkach i przez woreczek foliowy, a w tej mojej wsiowej piekarni są dwie baby, które cały czas, tymi samymi rękami, bez rękawiczek, biorą pieniądze i podają pieczywo. I zanim je potną i zapakują w folię to też obmacają brudnymi ręcami. Ile razy bym nie zwrócił uwagi, to zawsze to samo. A z jakim fochem zakłada te rękawiczki... Przecież to nawet gdyby nie było wirusa, to ze względów higienicznych powinny mieć czyste ręce albo chociaż z tymi rękawiczkami. Albo niech jedna zajmuje się przyjmowaniem i wydawaniem kasy, a druga pakowaniem chleba.
Różnica w mentalności? Brak dostępu do telewizji. W mieście kablówka jest od dawna natomiast na wsi wciąż często jedynym "oknem na świat" jest telewizja naziemna. Przez co mieszkaniec miasta ma nieco szersze horyzonty bo nawet skacząc po kanałach może przypadkiem zobaczyć coś ciekawego a mieszkaniec wsi ma obraz świata ukształtowany przez Polsat i Mazurską Noc Kabaretową, przez co wydaje mu się, że cały świat to takie Gnojniki Wielkie tylko czasem innym językiem mówią. Do tego szersze kontakty społeczne w miastach i możliwość konfrontacji z szerszą gamą poglądów i odpływ lepiej wykształconych do miast, którzy owszem jak osiągną sukces wyprowadzają się z miasta ale raczej nie ponownie na swoją pipidówę ale gdzieś na przedmieścia. W skrócie wieś po prostu dusi się we własnym sosie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

