Adeptus napisał(a): Tak, słabym należy pomagać. Co więcej, pomaganie słabym jest wielkim dowodem siły (bo skoro im pomagasz, jesteś silniejszy od nich).
To nic innego jak pogarda dla słabych, tylko że w bardziej wysublimowanej formie. Pomagam, bo jestem taki zajebisty, że mogę dać czek w blasku fleszy i zrobić słitfocię z umierającym Afroafrykańczykiem czy założyć fanpage dla jakiejś bezdomnej staruszki. Filip Chajzer od czasu do czasu się tak lansuje i chociaż cieszy mnie to, że jakaś pojedyncza osoba dostała może aparat słuchowy czy że odnajdzie żonę jakiegoś hiszpańskiego gostka, to nadal nie czyni go to lepszym. Może trochę "mniej gorszym".
Przejaskrawiam, to nie do Ciebie osobiście, ale opis pewnej postawy.
Cytat:Przykładem prawdziwego chrześcijanina jest ksiądz Posacki
Chcesz mnie wkurzyć przypominając tego gostka?
Cytat:, który jak potępia medycynę alternatywną, to oprócz wszystkich dzikich teorii o szatańskich energiach stwierdza, że właściwie, to niesłuszny jest sam fakt, że ludzie za wszelką cenę chcą się wyleczyć, bo przecież cierpienie i choroba to wiadomość teologiczna od Boga, pomagają się z nim jednoczyć i dążenie do ich wyeliminowania jest niesłuszne.
A antyszczepionkowcy chwalą zalet tego, że dziecko chore dostaje więcej miłości od rodziców podczas choroby, więc powinno się je zarażać różnymi odrami, ospami i innymi tyfusami. Zaiste, prawdziwy przykład miłości rodzicielskiej.
Cytat:Idioci nawet nie będą się zastanawiać, że gdyby naprawdę mi zależało na ich zbawieniu, a nie na show, gdybym naprawdę kochał ich, a nie własną chwałę, po prostu bym ich zbawił bez odwalania szopek.
No faktycznie, gdyby zrobił z ludzi bezwolne drony i zlansował im mózgi, to tak.
Cytat:Przy okazji zamknę mordę tym wszystkim krytykom, którzy mówią "Panie Boże, jak jesteś dobry, to dlaczego zsyłasz na nas cierpienie?". Będę mógł im odpowiedzieć "Zamknąć ryje, ja też cierpiałem I MOJE CIERPIENIE BYŁO LEPSZE NIŻ WASZE!!! Ja... to znaczy mój syn... z pokorą znosił cierpienie, więc wy też tak macie".
Cierpienie jest tylko pobocznym aspektem historii Zbawienia. Teoretycznie zbytecznym, choć oczywiście podwyższyło poprzeczkę.
Cytat:Inkarnacja Jezusa tłumaczę raczej jako (...)
Podam ci moje tłumaczenie na podstawie pewnej anegdoty. W lotnictwie długo panował pogląd, że samolot, który wpadł w korkociąg, jest już stracony. Pewien naukowiec zrobił obliczenia, że jednak tak nie jest. Tłumaczył to lotnikom, ale ci pukali się w czoło i kazali mu spadać. Więc facet zrobił kurs pilotażu, potem wiadł za stery samolotu, wystartował, wprowadził w korkociągi i wyszedł z tego cało. Ten manewr jest określany jako manewr Beggsa-Muellera, nie wiem który z tych gostków był tym chadem, ale analogia chyba jest jasna.
Adeptus napisał(a): Czyli coś w stylu narkotycznego transu, albo podłączenia elektrody pod ośrodek nagrody w mózgu. "Szczęście" bez powodu, bez osiągnięć, z których człowiek mógłby być szczęśliwy.
No teraz to zaprzeczasz sam sobie. Najpierw marudzisz na to, że Bóg nie pstryknął palcem i nie zbawił całej ludzkości za jednym zamachem. Teraz twierdzisz, że ludzie którzy dostąpili zbawienia, zrobili to, cytuję, "bez powodu, bez osiągnięć". Koniec cytatu.
Po pierwsze primo, zrobili to z powodu i z osiągnięć, w końcu chrześcijańska droga do zbawienia łatwa nie jest. Po drugie primo zaś, właśnie to "bez powodu, bez osiągnięć" jest tym, czego od Boga żądasz, wymagasz. Zdecyduj się może.
Puszczyk napisał(a): katolicyzm nie uznaje anihilacjonizmu
Ale apokatastaza, pardon, "nadzieja apokatastazy" jest już dopuszczalną opcją. Być może ci teologowie, którzy skłaniali się do tej myśli wychodzili z podobnych założeń co Ty.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

