Cytat:Podam ci moje tłumaczenie na podstawie pewnej anegdoty. W lotnictwie długo panował pogląd, że samolot, który wpadł w korkociąg, jest już stracony. Pewien naukowiec zrobił obliczenia, że jednak tak nie jest. Tłumaczył to lotnikom, ale ci pukali się w czoło i kazali mu spadać. Więc facet zrobił kurs pilotażu, potem wiadł za stery samolotu, wystartował, wprowadził w korkociągi i wyszedł z tego cało. Ten manewr jest określany jako manewr Beggsa-Muellera, nie wiem który z tych gostków był tym chadem, ale analogia chyba jest jasna.
Absolutnie nie jasna, nie mam pojęcie, co to do ma do rzeczy.
Ale zapodam ci swoją "przypowieść". Kojarzysz wdowi grosz z Ewangelii? Jezus miał rację. Im kto ma mniej, tym więcej się liczy to, że dzieli się swoim niedostatkiem - a contrario, im kto am więcej, tym jego pomoc jest mniejszą zasługą.
No więc wyobraź sobie megabogacza, który ma nieograniczone zasoby pieniędzy. Dać tysiąc, milion czy miliard, to dla niego nic. Może pomagać ludziom za pomocą swojego majątku, ale to mu nie wystarcza, bo nikt go nie podziwia, wszyscy mówią "E, co to dla niego". Więc co robi bogacz? Odcina się od swoich nieograniczonych zasobów, nie wiem, przepisuje je na kogoś innego, spala je, cokolwiek. Potem podchodzi do skarbonki, wrzuca do niej pieniądze, a jednocześnie drugą ręką wyposażoną w nóż tnie się po skórze do krwi i wrzeszczy "O to ja, najbogatszy człowiek na świecie, ogołociłem się ze swojego majątku, by zniżyć się do waszego poziomu i w tej sytuacji wam pomóc! I jeszcze przy tym cierpię! Podziwiajcie moje miłosierdzie, napiszcie o tym książkę, wychwalajcie mnie po wszystkie krańce Ziemi! Bo jestem cichy i pokornego serca!".
Cytat:No teraz to zaprzeczasz sam sobie. Najpierw marudzisz na to, że Bóg nie pstryknął palcem i nie zbawił całej ludzkości za jednym zamachem. Teraz twierdzisz, że ludzie którzy dostąpili zbawienia, zrobili to, cytuję, "bez powodu, bez osiągnięć". Koniec cytatu.Osiągnięcie bez wysiłku jest bezwartościowe. Problem w tym, że Bogu jako wszechmocnemu, wszystko przychodzi bez wysiłku. Ale "sztuczne" utrudnianie zadania tylko po to, żeby wiązało się z wysiłkiem, jest głupotą. Po prostu - Bóg jako wszechmocny nie jest w stanie zdziałać niczego, co miałoby jakąkolwiek wartość moralną, czegokolwiek, co zasługiwałoby na podziw, wdzięczność, szacunek, miłość, chwałę. Moim problemem nie jest to, że Bóg sobie na siłę utrudnił zbawienie człowieka, tylko to, że oczekuje od człowieka za to wdzięczności (a przynajmniej jego religia tego oczekuje). Gdyby Bóg naprawdę kochał człowieka, pogodziłby się z tym, że obojętnie jak go zbawi, jego działanie nie będzie zasługiwało na poklask, nawet jeśli to sobie sztucznie utrudni. Chociaż nie. Gdyby Bóg naprawdę kochał człowieka, to po prostu nikogo by nie potępiał na wieki, przewidziałby chociażby opcję dobrowolnej anihilacji.
Cytat:Po pierwsze primo, zrobili to z powodu i z osiągnięć, w końcu chrześcijańska droga do zbawienia łatwa nie jest. Po drugie primo zaś, właśnie to "bez powodu, bez osiągnięć" jest tym, czego od Boga żądasz, wymagasz. Zdecyduj się może.
Ale źle mnie zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to, że ludzie osiągnęli zbawienie bez powodu i osiągnięć (chociaż są fragmenty Biblii, które tak sugerują i na nie powołują się protestanci). Chodzi mi o to, że radość odczuwana po zbawieniu jest bez powodu.
"Cierpienie jest tylko pobocznym aspektem historii Zbawienia. Teoretycznie zbytecznym, choć oczywiście podwyższyło poprzeczkę".
No właśnie w tym rzecz, że nie podwyższyło. Znaczy, sztucznie, głupio, egoistycznie podwyższyło. To było tak, jakby strażak przed wejściem do płonącego domu zrzucił kombinezon, zdjął kask i wyrzucił sprzęt, bo jak się poparzy i nawdycha dymu, to uratowanie ludzi będzie większym poświęceniem.
Cytat:A antyszczepionkowcy chwalą zalet tego, że dziecko chore dostaje więcej miłości od rodziców podczas choroby, więc powinno się je zarażać różnymi odrami, ospami i innymi tyfusami. Zaiste, prawdziwy przykład miłości rodzicielskiej.No ale co z tego? Antyszczepionkowcy są głupi, więc chrześcijaństwo jest mądre?
Cytat:Chcesz mnie wkurzyć przypominając tego gostka?Chcę dać przykład prawdziwego chrześcijanina czczącego słabość i cierpienie.
Cytat:Pomagam, bo jestem taki zajebisty, że mogę dać czek w blasku fleszy i zrobić słitfocię z umierającym Afroafrykańczykiem czy założyć fanpage dla jakiejś bezdomnej staruszki. Filip Chajzer od czasu do czasu się tak lansuje i chociaż cieszy mnie to, że jakaś pojedyncza osoba dostała może aparat słuchowy czy że odnajdzie żonę jakiegoś hiszpańskiego gostka, to nadal nie czyni go to lepszym.No to właśnie chrześcijańskie podejście - co z tego, że pomaga, jak jest.... o zgrozo... PYSZNY!
Ale przecież najbardziej pyszny jest właśnie Twój Bóg. Mógłby pomagać ludziom tak, żeby nawet nie wiedzieli, że istnieje, ale zamiast tego stworzył całą religię kręcącą się wokół niego i dostaje szału, jak choć odrobina czci spływa na kogoś innego, niż on. Przy nim Chajzer to pokorny franciszkanin.
Cytat:W skrócie to wygląda tak:Raczej na zasadzie:
– Wszystkie baby są wredne!
– Ale co Ty gadasz. Moja żona to fajna, empatyczna, wyrozumiała osoba, do rany przyłóż.
– To nie jest prawdziwa kobieta. Prawdziwa kobieta to np. Ksantypa żona Sokratesa. Bo ona była wredna, a jak wcześniej dowiodłem – baby są wredne.
Generalnie nic się w tym temacie nie zmieniło od kiedy Adeptus zaczął swoje pisanie na tym forum i nie zanosi się, aby dyskusja z nim do jakichkolwiek innych wniosków mogła doprowadzić. Adeptus zdefiniował sobie chrześcijaństwo jako kwintesencję wszystkiego, co najgorsze i na tej podstawie dowodzi, że chrześcijaństwo to wszystko co najgorsze.
- Wszyscy marksiści są przeciwni kapitalizmowi.
- Ale co ty gadasz. Ja jestem marksistą i popieram wolny rynek i kapitalizm, moi koledzy z Klubu Marksistowskiego też.
- W takim razie, nie jesteście prawdziwymi marksistami, prawdziwi są przeciwni kapitalizmowi.
- Bo Ty sobie zdefiniowałeś marksizm jako poglądy i postępowanie zgodne z nauka Marksa i na tej podstawie dowodzisz, że marksiści są antykapitalistami! Dyskusja z tobą nie ma sensu.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690

