bert04 napisał(a): Poza tym w 1028 chodzi bardzie o możliwość oglądania (kontemplacji) Boga a nie o to, że będzie to jedyne zajęcie na wieki wieków amen. A cytowany cytat św. Cypriana wskazuje nadal na połączenie we wspólnocie. Z innymi mieszkańcami raju oczywiście, no ale zawsze.
Aha, ok. Zrozumiałem, że miałem błędne wyobrażenie o katolickim niebie, ale teraz jest to dla mnie z kolei trochę rozmyte i niejasne "coś".
To w końcu marzycie (wy, katolicy), żeby stać się Borgiem czy nie?
bert04 napisał(a): Cóż, jedni marzą o raju jako możliwości dupczenia 77 dziewic, inni wolą borować, heblować i rżnąć deski bardziej w dosłownym znaczeniu, ale to ciągle jest przywiązanie do ziemskich pragnień.
Nom, marzy mi się Kraina Wiecznego Zapierdolu... piękna wizja.
Ja żem trochę pod wpływem Nietzschego - bardzo żem lubię ziemskie pragnienia, kocham życie, a KWZ byłaby taką jego afirmacją jaka by mi najbardziej odpowiadała.
bert04 napisał(a): A raj chrześcijański to w założeniu jest to uczucie szczęścia, które masz po zbudowaniu całej chałupy, w której wszystko pasuje, glancuje, funkcjonuje. Tyle że nieprzemijające.
A, to nuda w takim razie. Marzenie typowego ćpunka narkomana, żeby cały czas być na haju
Ja tam wolę pracę w trudzie i znoju i żeby owoce pracy z czasem przemijały, żeby można było co naprawiać i co tworzyć od nowa. I żebym miał kotleta i piwo. To jest szczęście, to jest raj. W dodatku prawdziwy i możliwy do zrealizowania tutej na Ziemi, już od zaraz
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

