freeman napisał(a): Skoro więc nosicieli SARS- Cov-2, nie wykazujących objawów Covid-19 uważa się za bezobjawowyc chorych na kowida, to analogicznie nie wykazujących żadnych objawów nosicieli HPV (w tym mężczyzn) należałoby uznać za bezobjawowo chorych na raka szyjki macicy.
Kto uważa bezobjawowych za chorych na covida? Bo we wszystkich danych jakie widziałem jest mowa o liczbie zarażonych oraz hospitalizowanych. Przecież to plandemicy wymyślili sobie, że zarażony bezobjawowy = chory i dzielnie z tą bzdurą walczą. Natomiast jak ktoś jest hospitalizowany to bezobjawowy z pewnością nie jest.
Cytat:Jakże inaczej brzmi głos pragmatyka w porównaniu z głosami "chamskich straszaków" typu prof. Simon.
Bardzo fajnie to wszystko brzmi, tak uspokajająco ale jaką receptę ma pan doktor na to co się dzieje w Małopolsce gdzie chorych na covid (z objawami wymagającymi hospitalizacji) przybywa w takim tempie, że szpitale nie są w stanie przyjmować nie tylko ich, nie tylko zaczynają się problemy z planowanymi operacjami itp (bo to już od jakiegoś czasu jest) ale są problemy z udzielaniem pomocy ratującej życie w nagłych przypadkach. Tych ludzi zwyczajnie nie ma gdzie kłaść. Tutaj całkowicie możliwa jest sytuacja, że ktoś kto miał wypadek czy zawał nie otrzyma pomocy - nie dlatego, że lekarze się pozamykali czy odwołują wizyty u specjalistów ale dlatego, że na SOR nie ma już miejsca bo jest zapchany ludźmi mającymi problemy z oddychaniem na poziomie zagrażającym zdrowiu i życiu. I fizycznie nie ma miejsca ani kard aby takim ludziom pomóc. Jakoś przy żadnej grypie nie pamiętam niczego takiego. I wiem to nie tylko z mediów ale od osób, które bezpośrednio przy tym pracują. Tu już jest selekcja który z chorych otrzyma respirator a który nie.
Zresztą, taki dowód anegdotyczny. Koniec września. Gość z roboty. Najpierw gorączka, pozytywny wynik testu i izolacja domowa, potem znaczące pogorszenie - duże problemy z oddychaniem, skończył w szpitalu, podobnie jak jego żona, która od niego się zaraziła również szpital w dość ciężkim stanie. Wiek około 60 lat, ale facet był całkowicie sprawny, żadnych istotnych chorób raczej nie miał przynajmniej jeśli mogę ocenić to na oko. Normalny zdrowy nieskarżący się na nic 60 latek. Na szczęście wygląda na to, że skończy się to dobrze bo wystarcza podawanie tlenu. Ponieważ plandemicy lubią pytać "czy znasz kogoś chorego na covid" mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że znam dwie osoby które trafiły do szpitala. Natomiast przez całe życie nie spotkałem ani jednej osoby, która wylądowałaby w szpitalu z powodu grypy.
Podważam też słowa pana profesora o tym, że jak ktoś ma covida i umrze na zawał to mu się pisze jako przyczynę zgonu covida. Przykładowo WSSW Kraków zamieszcza codzienne raporty o sytuacji w województwie i tam zmarli są podzieleni na trzy grupy
1. Zmarli na covid bez chorób towarzyszących
2. Zmarli na covid z chorobami towarzyszącymi
3. Zmarli zarażeni covidem, którzy zmarli z innych przyczyn
Ci ostatni nie są zaliczani do ogólnej liczby zgonów
Można bez problemu samemu sprawdzić na ich stronie:
https://wsse.krakow.pl/page/szanowni-pan...nload=9399
Pan doktor zwyczajnie powtarza tu bzdury, krążące w internecie.
Zresztą pan doktor doskonale wie, że większość z tych osób z chorobami towarzyszącymi gdyby nie wirus to najprawdopodobniej jeszcze sporo by pożyła. Ale ok - może jakiś 60 latek poczuje się lepiej jak się dowie, że w razie zarażenia koronawirusem umrze nie bezpośrednio z powodu infekcji tylko na udar, który ta infekcja wywoła. Spadnie mu saturacja poniżej 50% i serce lub mózg nie wytrzyma. Więc gdzie problem?
Co to w ogóle znaczy umrzeć bezpośrednio z powodu infekcji - przecież zawsze się umiera bo coś w ogranizmie przestaje działać. Mózg, płuca, serce - idąc tą drogą łatwo wykazać, że nikt nigdy na żadną chorobę zakaźną nie umarł.
No i krótki research w google pokazuje, że pan doktor w momencie pisania tego wywiadu raczej nie miał bezpośredniego kontaktu z leczeniem covidowców. No ale spoko - pan doktor pamięta podręcznik sprzed 50 lat i tam była opisywana "ta sama choroba" i nic się nie zmieniło.
Dobrze, że pan doktor chociaż potwierdza, że powinno nosić się maseczki, utrzymywać dystans od innych, myć ręce po kontaktach z innymi. Tylko czemu mam wrażenie, że akurat tej części wywiadu plandemicy nie zauważą.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

