kowalskil napisał(a): Dlaczego Hitler napadl na ZSSR gdy wojna z Anglia byla jeszcze w toku? Czy nie zdawal sobie sprawy z tego ze bylo to bardzo bledne posuniecie? Nareszcie znalazlem na to odpowiedz, cztajac ksiazke "Praque Winter 1937-1948," (napisana w 2012, po angielsku, przez Madeleine Albright, byla ministrem spraw zagranicznych USA)
Okazuje sie ze Hitler robil wszystko co mogl by sklonic Anglie do podzielenia sie z nim (i z USA) calym swiatem. Ale nie udalo mu sie tego zrobic, z powodu postawy Churchilla.
Ludwik Kowalski
A jakie cele miał Hitler zanim rozpoczął wojnę? Czy cele te zmieniały się w czasie wojny?
Ale przecież Hitler był w sojuszu z Włochami i Japończykami - to chyba z nimi chciał podzielić się "całym światem"?
Ale co ten skrót myślowy "podzielić się światem" znaczył?
Na przykład więźniowie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu wychodzili w ciągu dnia "na grządki" pilnowani przez SSmanów i psy wilczury.
Więźniowie Oświęcimia chyba pod nadzorem sadzili grządki kapusty, marchewki i kalarepy i ziemniaków a potem na tych grządkach wyrywali chwasty.
Nigdzie nie przeczytałam czy tej wychodowanej na grządkach kapusty i ziemniaków wystarczyło do wykarmienia i więźniów i SSmanów z Oświęcimia? A grządki z kapustą widziałam tylko na filmach w PRLu.
Jeśli Niemcy musieli sprowadzać do Oświęcimia żywność z zewnątrz i jeszcze nie mogli sprzedać wychodowanej w Oświęcimiu żywności żeby zarobić na lekarstwa dla więźniów i SSmanów to gospodarczo system obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu nie był efektywny i po takich doświadczeniach plany podzielenia się więźniami i niewolnikami w celu wykonywania prac na grządkach lub w polu z krajami takimi jak Austria, Włochy, Japonia, Anglia i USA nie nadawały się do niczego. Więźniowie i niewolnicy zgrupowani w wielu obozach koncentracyjnych i szałasach dla niewolników niczego efektywnie by nie wyprodukowali, żeby Niemcy i ich sojusznicy mogli wypoczywać oraz żyć w luksusie.
Byłoby odwrotnie to Niemcy, Austriacy, Włosi, Japończycy i Anglicy i USA musieliby na tych więźniów i niewolników pracować.
Po co Hitler napadł na ZSRR to nie wiem, Niemców było mniej niż Rosjan i Rosjanie też mieli czołgi, w tej sytuacji trudno było im coś odbierać, nie wiem co chyba surowce naturalne rudy żelaza lub co inne ale to trzeba wydobywać spod ziemi i nie da się jednorazowo ukraść pod eskortą wojska WaffenSS.
Rosjanie też na niewolników się nie nadawali ani do grządek z kapustą, zresztą jakby byli niewolnikami to by wszystkich Niemców otruli bo Rosjanie trują swoich szpiegów, którzy im zbiegają z Rosji.
Niemcy raczej nie potrzebowali wywieźć Zakładów Przemysłowych z ZSRR do Rzeszy niemieckiej bo to na odwrót, Rosjanie po wojnie wywieźli z NRDówka niemieckie zakłady wgłąb Związku Radzieckiego.
Tak, że nie wiem jakie konkretne plany związane z wojną i napaścią na ZSRR mógł mieć niemiecki przywódca Hitler, mam wrażenie że Hitler miał same mgliste hasła bez Biznes Planu gospodarczego.
Tak ogólnie to nie bardzo wiem "Co to znaczy wygrać wojnę?"
Teraz Polska nie mogłaby "wygrać wojny" z Rosją ani wcześniej ze Związkiem radzieckim bo to dla Polaków za duże kraje i mają czołgi oraz samoloty bombowce oraz rosyjskie wielostrzałowe strzelby.
Polska nie dałaby rady otoczyć wojskiem Moskwy i zawiesić polskiej flagi na budynku Kremla nie mówiąc o rządzeniu Rosją na zasadzie zastąpienia Polakami rosyjskiego Rządu, placówek poczty, sądów, administracji lokalnej typu Urzędy Miast i Urzędy Wojewódzkie oraz nie dałaby rady stworzyć Polskiej Volks-listy i dać do podpisania Rosjanom, którzy będą płacić małe podatki a pozostali duże.
Polska teraz dałaby radę "wygrać wojnę" z Czechami, bo Czesi są mali, jeszcze mniejsi po podziale na Czechy i Słowację i liczą 5 milionów ludzi a Polska 40 milionów czyli 8 razy więcej.
Polska "wygrała by wojnę" z Czechami jakby Anglicy, Francuzi i Niemcy nie interweniowali a kto wie czy by chcieli.
Polska mogłaby mieć ambicje terytorialne, żeby powiększyć kraj chociaż trochę, chociaż do terytorium Rosji jej daleko. Czechów dało by się połknąć i podejść do nich z polską Volks-listą uprawniającą do płacenia niskich podatków. Pozostali Czesi oszczędzali by na jedzeniu i jedli by chleb ze smalcem oraz pili wodę, żeby starczyło im na wysokie podatki.
Polacy przymierzają się podobno, żeby uszarpać trochę Białorusi ale cała Białoruś jest dla nich za duża, żeby "wygrać wojnę". Mogą tylko podburzać Białorusinów, żeby wymienić rząd na przyjazny Polsce nawet jakby system gospodarczy miał zostać "po staremu"
"Co to znaczy wygrać wojnę światową" to całkiem nie wiem.
Bo z jednym krajem można wygrać wojnę w sensie wojskowym zabaw dużych i małych chłopców, żeby otoczyć stolicę przeciwnika własnym wojskiem i na budynku obcego rządu powiesić własną flagę.
Przy czym jak państwo od tej otoczonej stolicy jest sporo mniejsze to można ten "stan wywieszonej flagi" uznać za "wygraną wojnę" ale jeśli państwo od otoczonej stolicy jest dużo większe to "stan wywieszonej flagi" nie oznacza "wygranej wojny".
"Wygrać wojnę" to można jeszcze:
- wojnę domową,
- wojnę z jakimś państwem granicznym o coś naprzykład "wojnę o wodę w rzece", słyszałam że w Syrii za PRLu były scysje z sąsiednim krajem o wodę w rzece,
- wojnę z jakimś krajem przeciwko czemuś
Wojny o powiększenie terytorium to aktualnie chyba w krajach murzyńskich Afryki jeszcze się gdzieś niedawno toczyły w Europie to tylko o nieduże Falklandy-Malwiny no i słyszałam niedawno szum w telewizji, że próbowano rozbić Wielką Brytanię na niezależne Państwa: Anglię, Walię, Szkocję i Irlandię Północną.
Małe państwo ma mniej do powiedzenia i ma problem, żeby się bronić przed różnymi problemami, armia i wojsko jest małe i niewiele może, łatwiej takie państwo szarpać. A i głos takich 4 państewek niewiele znaczy, gdyby ktoś szukał sojusznika i wsparcia.
No i właśnie nie wiem co to dla Hitlera i Niemców znaczyło " wygrać wojnę z ZSRR"?
Obóz koncentracyjny w Oświęcimiu z więźniami był nieefektywny gospodarczo, a ZSRR za dużym krajem do rządzenia nim za pomocą obsadzenia własnymi ludźmi najważniejszych urzędów i podsuwania niemieckiej Volks-listy z niskimi podatkami.
To hasło, że Niemcy mieli być Panami Świata a naprzykład Rosjanie i Polacy niewolnikami i więźniami i służącymi jest niedorzeczne, takie hasła to może rozpowszechniać ktoś upośledzony umysłowo.
Sensowny motyw napaści Niemców na ZSRR jest nieznany.
W latach typu 1930-1945 był już podobno jakiś przemysł: pociągi z bydlęcymi wagonami i pośpieszne dla ludzi, statki i samoloty a nawet samochody.
Niewolnicy mogli by zamiatać ulice z papierków i psich kup, oraz sadzić na grządkach kapustę i marchewkę. Przykład robotników-więźniów z Oświęcimia sadzących i plewiących kapustę i marchewkę na własny obiad oraz trochę dla pilnujących ich SSmanów i piesków wilczurów pokazuje, że chodowanie kapusty i ziemniaków na grządkach poza obozem Oświęcim było nieefektywne, więźniowie wychodowali tej kapusty mało i się mało najedli.
Tylu niewolników to zamiatania ulic z Rosji i Polski nie było potrzebnych. Za takim niewolnikiem zamiatającym ulicę musiałby iść SSman z psem wilczurem i go pilnować co w ogóle byłoby nieekonomiczne i niesensowne.
Był już spory przemysł w latach 1930-45 i na terenach które Niemcy i Hitler chcieli podbić czyli ZSRR i Polska potrzebni byli fachowcy, technicy, inżynierowie i lekarze, żeby coś konkretnie produkować.
Trudno sobie wyobrazić ludzi w tych zawodach jako niewolników, żeby dobrze wykonywali swoją pracę i żeby inżyniera pilnował SSman z psem.
Tych ludzi trzeba byłoby wcześniej kształcić w szkołach średnich, technikach i wyższych. Trudno sobie wyobrazić, klasy w szkole średniej i technikum, że na lekcji w klasie siedzi 3 SSmanów z psami i pilnuje uczniów niewolników.
To jest niedorzeczne.
Niewolnicy to się nadawali w starożytnej Grecji i Rzymie gdzie niewolnik zamiatał przed domem i zrywał jabłka w sadzie, gotował obiad oraz prał ręcznie majtki i kalesony oraz togę Pana Rzymianina.
Takich niewolników szło jeszcze pilnować i tego typu prace nadawały się dla niewolników.
Niewolnicy w XX wieku w latach 1930-45 w Europie to jest absurd, dodatkowo absurd-absurd dlatego, że tych niewolników nie miała by być jakaś garstka typu służący do prac w domu pranie, sprzątanie, gotowanie tylko całe państwa z wszystkimi obywatelami.
Jeżeli ktoś zatrudnia sprzątaczkę albo pomoc do gotowania w domu to musi jej za to zapłacić albo wyżywić, ubrać, dać miejsce do spania i wykąpać żeby brudne babsko z wszami nie wkładało łap i wszy do niemieckich garnków.
Niemcy musieli by sami pracować jeden za 3 osoby, żeby zarobić na sprzątaczki i gosposie domowe.
Tylu służących nie było Niemcom potrzebnych.
Motyw wojny, żeby Niemcy były narodem Panów i zagospodarowali wszystkich obywateli podbitych państw jako niewolników jest niedorzeczny i nieekonomiczny.
Przed wojną jak i w czasie wojny byli zarówno Niemcy bogatsi jak i biedniejsi tak jak teraz. I biedniejsi Niemcy nie zarobili tyle, żeby ich stać było na służących typu lokaj, kucharka, sprzątacz, opiekunka do dzieci.
A tego typu służących czy też niewolników trzeba żywić, ubierać, dać im pokoje do spania bo przecież nie mogli spać na ulicy bo by mieli wszy i zapach śmietnika i z głodu by się słaniali i zataczali na nogach jakby przyszli z ulicy na szychtę do prania, sprzątania i niemieckich garnków, to by wszystko potłukli, postrącali, wsadzili wszy do garnków i roznieśli by zapach śmietnika po niemieckim domu.
Niemcy by się nie zrobili bogatsi od tego, że by pozyskali wielu niewolników. Na niewolników to trzeba najpierw zarobić, żeby ich utrzymać.
Już lepiej byłoby napaść Niemcom na japońską fabrykę robotów do sprzątania i gotowania i prania. Jakby pozyskali roboty to by musieli tylko zarobić dodatkowo na prąd do tych robotów. Żywy niewolnik jest dużo droższy w eksploatacji.

