Co do wulgaryzmów - ciekawie wygląda ich użycie. To jest bardzo podobne do "a paszoł ty na chuj", jakie białoruski robotnik krzyknął do Łukaszenki. Niewygodne dla władzy, bo przedstawia ją jako bandę karakanów, wroga może i groźnego, ale przede wszystkim żałosnego i żenującego. A niedobrze, kiedy u przeciwnika pogarda dominuje nad gniewem i strachem.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

