Adeptus napisał(a): Zapoznanie się z pierwszorzędnymi cechami płciowymi jest kłopotliwe, ale cechy drugorzędne są na ogół na tyle widoczne, że wystarczają do zidentyfikowania płci.Być może w Twoim środowisku wszyscy chodzą w bardzo obcisłych legginsach i drugorzędowe cechy płciowe widać wyraźnie. Ale nie jest to normą. Większość ludzi określa płeć napotkanej osoby na podstawie cech kulturowych oraz trzeciorzędowych cech płciowych. Przy czym to drugie – tylko w przypadku dorosłych. A przecież dzieci też uczestniczą w kulturze jako chłopcy i dziewczynki.
Cytat:No ale właśnie. Gender nie jest płcią. A traktowanie go jako "płci kulturowej" równie ważnej, co "płeć biologiczna" (czyli po prostu płeć) to nadużycie.To czy gender kulturowy jest ważniejszy czy mniej ważny, niż płeć biologiczna to zależy od kontekstu. W kontekście rozrodu ważniejsza jest biologia. Natomiast w kontekście społeczno-kulturowym ważniejszy jest aspekt kulturowy płci.
Cieszę się jednak, że wycofałeś się z kretyńskiej tezy, jakoby gender w ogóle nie istniał, tylko był wymysłem lewackich środowisk. A o tym przecież dyskutowaliśmy.
Cytat:Ale każdy może założyć albo zdjąć sukienkę.Taak? To weź załóż sukienkę i idź tak do roboty albo na spotkanie Twojej grupy towarzyskiej. Ciekawym jest efektu.
Cytat:Ale głównym celem istnienia rodzaju jest właśnie określanie płci biologicznej.Lingwistyka teleologiczna… ciekawe.
Cytat:To, że w języku polskim tak się porobiło, że nawet rzecz nieożywione mają arbitralnie przypisany rodzaj, tego nie zmienia.Nie „w języku polskim się porobiło”, tylko jest to zjawisko powszechne wśród języków indoeuropejskich. Języki, w których zjawisko rodzaju jest ograniczone (angielski) czy w ogóle zanikło (perski) są wyjątkiem.
