Iselin napisał(a): Chyba chodzi o wykształcenie się systemu nerwowego i odczuwanie bólu, ale na 100% pewna nie jestem.
Jakieś kryterium trzeba przyjąć, bo mimo wszystko traktowanie na przykład zapłodnionej komórki przed zagnieżdżeniem się tak samo jak noworodka jest dość absurdalnym pomysłem.
Mnie z kolei irytuje odwieczny spór między anty i proczojsami sprowadzający się do tego czy płód to człowiek. Tak jakby wszystko od tego zależało. Wszyscy się wiją aby tylko ich argumentacja wystarczająco "u" lub "od" człowieczyła. Tak jakby życie ludzkie było święte i nienaruszalne.
A nie lepiej uciąć tę dyskusję i prosto z mostu walnąć, że ów zlepek komórek, płód, to człowiek, tylko że istnieją pewne wyjątkowe sytuacje w których kobieta powinna mieć prawo do tragicznego wyboru co z tym człekiem zrobić?
W przeciwnym wypadku czeka nas, proaborcjonistów, parę niewygodnych pytań:
1) Czy każdy płód rozwija się dokładnie w takim samym tempie?
2) Czy łatwo jest idealnie dokładnie określić zajście w ciążę co do dnia? Czy w wyniku obliczeniowej pomyłki lub minimalnie szybszego rozwoju płodu dochodzi już do zabicia człowieka za co lekarz ginekolog powinien odpowiadać?
3) Jeśli odczuwanie bólu jest czynnikiem decydującym, to czy po podaniu środka znieczulającego 8-miesięcznemu płodowi lub nowo narodzonemu dziecku można je zabić? Albo czy można zatłuc mocno, głęboko śpiącego człowieka po całonocnej libacji albo po podaniu silnych środków nasennych? Taki gościu jest przecież na tę chwilę warzywkiem bez czucia i świadomości.
4) Co z tego, że płód ma już jakiś tam zalążek układu nerwowego skoro nie ma świadomości i jedyne na co go stać to ewentualnie czysto zwierzęce odruchy, nieświadome reagowanie na bodźce? Ślimak też się skuli gdy się go kujnie, ale o posiadanie świadomości bym go nie oskarżał.
Cytat:Początek olbrzymiej piątkowej manifestacji w Warszawie obserwowałem z perspektywy bloku, który szedł pod hasłem Socjalnego Marszu Kobiet i w pewnej kontrze do właśnie liberalizacji protestów.
Marszowi przewodziła Samba Warszawski RumOR, wsparta przez bębniarzy z innych miast, wybijająca rytm znany pierwszych dni protestów - i wznosząc to jedno hasło, które tak oburza prawicowych, a także liberalnych publicystów: wypie***ć.
W tym marszu szły feministki, środowiska LGBT+, a także anarchiści, antyfaszyści, i związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej. Hasła na transparentach głosiły walkę o prawa kobiet, prawo do aborcji na życzenie, a także walkę o prawa socjalne, walkę z rządem i patriarchatem.
Nie było tu memów i żartów z kota Jarosława, atmosfera była rewolucyjna, a nad głowami tłumu powiewały flagi anarchistów i socjalistów, czyli czarno-czerwone, narodowe oraz tęczowe - te ostatnie nie bez znaczenia dla obecnego wyjścia ludzi na ulice.
Słuszne jest więc oburzenie środowisk LGBT+, że ich hasła są wypychane z protestu, że pojawiają się hasła nie wprost homofobiczne, ale oparte na homofobii i seksizmie - np. te kpiące z męskości Krzysztofa Bosaka, czy głoszące który polityk jest jeb*** w du***.
Sam zresztą słyszałem podczas drugiego dnia protestów, podczas zwarcia z policją w okolicy domu premiera, wyzwiska rzucane w stronę policji, że przecież nie przeproszą swoich żon i córek, bo ich nie mają i są pedałami.
W podobnym tonie krzyczano podczas blokady miasta innego dnia w stronę straży Marszu Niepodległości na pl. Trzech Krzyży: zróbcie laskę biskupowi. I mimo, że pisałem już o symbolicznym pomszczeniu Białegostoku podczas zajść na pl. Trzech Krzyży, to nie, nie dziwię się, że osoby o odmiennej niż hetero-orientacji seksualnej mogą w takich sytuacjach nie czuć się ani u siebie, ani w bezpiecznej przestrzeni.
Feministki i tęczowa młodzież mają dziś poczucie, że wychodzili w pierwszych dniach protestów, a także podczas swych poprzednich akcji, spadek poparcia dla PiS oraz wzrost słupków poparcia dla opozycji, głównie KO i ruchu Hołowni. Ale wygrana tych środowisk będzie dla nich oznaczać przegraną rewolucji.
Bo jak PiS przegra, ale wygra anty-PiS, to Polska może będzie fajna i uśmiechnięta, ale jednocześnie będzie nijaka, rządzona przez tych, co to przez osiem lat palcem nie ruszyli kwestii praw kobiet do aborcji na spółkę z tymi, co nie znają nikogo, kto by potrzebował tabletki dzień po, czy chciałby zawrzeć związek partnerski.
A przecież rewolucja pier*** kompromis.
I właśnie dlatego forpoczta rewolucji sarka na masy i krytykuje, że protest idzie w je*** PiS, że feministyczne hasła zastąpiły transparenty tworzone z memów i kodów kulturowych znanych jedynie młodym i że stały się jedną wielką imprezą.
[...]piątkowa manifestacja miejscami przypominała paradę techno, tak na transparentach były memy, albo Kuce z Bronksu, znana młodszemu pokoleniu kreskówka o dość mocno wywrotowym przekazie, było dużo je*** PiS i samego Jarosława Kaczyńskiego, co miało też przejaw w szczególnie smutnej, bo mającej miejsce na samo zakończenie protestów sytuacji właśnie na ulicy Mickiewicza, na Żoliborzu.
W przerzedzający się tłum, który przyniósł olbrzymią makietę zaciśniętej pięści z ośmioma gwiazdkami z jednej strony, a błyskawicą symbolizująca protesty, weszła grupa podpitych i agresywnych mężczyzn z banerem wyobrażającym szefa PiS wśród płomieni i hasłem "won do piekła, ku*** wściekła".
Na szczęście - jak na razie przynajmniej - media niesprzyjające całej sprawie nie podłapały obrazka z Żoliborza i nie próbowały namalować za jego pośrednictwem twarzy protestów. Twarzą protestów jest nadal twarz uśmiechnięta - choć nie ma pewności, czy na pewno, bo na ulicach wszyscy chodzą w maseczkach.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiado...3,79cfc278
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

