Adeptus napisał(a): Dalej wyjaśniłem, dlaczego nie podoba mi się sposób, w jaki używają tego terminu lewacy.Ale to jest całkowite non sequitur. Jeśli pojęcie ma sens, to fakt, że ktoś (w tym przypadku jakiś chochoł w Twojej głowie) używa go błędnie nie powinno mieć znaczenia. To tak jakby fizycy obrazili się i przestali mówić o „fizyce kwantowej”, bo ktoś napisał jakieś brednie o „uzdrawianiu kwantowym” we wróżce. Kluczowym jest zatem to, że nie używasz pojęcia „gender”, „bo lewacy”. I nie ma się co na siłę doszukiwać racjonalizmu takiego zachowania.
Cytat:Ponad 50%.Męczący jesteś. Jak chcesz porównywać, czy człowiek ma bardziej wydatną krtań, czy bardziej otłuszczone policzki? Jak chcesz to zmierzyć? Jak chcesz nadać wagi poszczególnym cechom?
Przecież oczywiste jest, że owa „dominacja” cech fenotypowych oceniana jest przez nas „na oko”. Patrzymy na daną osobę i „zdaje nam się” ta osoba męska lub kobieca. Ale przecież na taką ocenę „na oko” wpływa też ubiór, zachowanie, to co o tej osobie wiedzieliśmy wcześniej etc.
