Baptiste napisał(a): Nie jest to nic niewyobrażalnego i jak najbardziej mogę się zgodzić (choć chętnie wysłuchałbym uzasadnienia dlaczego w ogóle jest to w takim razie czyn choć mało szkodliwy to jednak szkodliwy).
Gdy jednak poruszony temat odniesiemy do realnych, szczególnie częstych ostatnio deklaracji różnych osób w mediach, często społecznościowych to nierzadko przybierają one powodującą konsternację formę. Potrafią płynnie przechodzić od mocno negatywnej oceny aborcji, akcentowania powagi sprawy do stanowczego poparcia dla wyboru. W szczególności dotyczy to fajnopolaków od tzw. kościoła otwartego.
Wzorzec z Sevres fajnopolaka, czyli Szymon Hołownia chyba jeszcze jakoś wyślizguje się od takiej jednoznacznej deklaracji, ale nie ma łatwo bo go nieźle progresywne towarzystwo w tej materii dociska.
Ale co w tym takiego dziwnego. Wystarczy założyć, że ktoś osobiście uważa aborcję za zło, ale zważając na to, że kryterium przez które uważane jest to za zło - czyli założenie, iż człowiek staje się człowiekiem po połączeniu komórki i jajowej i plemnika - jest na tyle subiektywne, dopuszcza że ktoś może uważać inaczej. Czyli "ja bym tego nie zrobił ale nie jestem na tyle pewien, obiektywności owego zła aby zabronić to komuś innemu."
To już większa niespójność jest wśród zwolenników "świętości życia", którzy z jednej strony aborcję farmakologiczną we wczesnym etapie ciąży nazwą morderstwem a z drugiej bez mrugnięcia okiem akceptują miliardowe wydatki na sport czy kulturę - czyli dziedziny podnoszące komfort życia, ale jednak nie będące do życia niezbędne - zamiast przeznaczać te pieniądze na leczenie przykładowo chorych na nowotwory dzieci - co powoduje rocznie wiele śmierci istot, którym niewątpliwie człowieczeństwa odmówić nie można.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

