Ad Exeter pro memoria
Cztery lata temu napisałem Tobie, że nie czuję się na siłach komentować Twoich postów, zdanie podtrzymuje.
ad temat
Otóż Adeptus zapodał link z komentarzem:
https://www.papilot.pl/zycie/wydarzenia/...my-aborcje
Ten cytat warto rozwinąć, ponieważ dotyka istoty rzeczy całego zamieszania, jest jego przejawem. Z dewotami wiadomo - stare głupie, a ja młoda(y) to wiadomo ho, ho, hooo i jeszcze trochę... Nihil novi stare jak świat. Natomiast mężczyźni w większości będący za aborcją to przejaw ich głupoty własnej wynikającej ze strachu, egoizmu, kupienia kultu wygodnego stylu życia bez zobowiązań, bez problemów. Pytanie, gdzie byli kiedy ona zaszła w ciąże? Wspierali, czuli się odpowiedzialni, tworzyli zręby przyszłego wspólnego życia? Mamy sporą ucieczkę od odpowiedzialności, podjęcia trudów, ponieważ brak jest motywacji, chęcią bycia ojcem, opiekunem. Wówczas można sobie "postępowe" uzasadnieni dorobić. Wiem, czasy są niesprzyjające, choć to nic specjalnego. Fizyczna walka o byt zostaje zastąpiona duchową, trzeba zmierzyć się ze światem wprowadzającym pojęcia "żenada", czy "średniowiecze". Ilu znanych i nieznanych boi się powiedzieć co naprawdę myśli, ze względu na oskarżenie o seksizm, łamanie praw kobiet, czy inne neomarksitowskie hasełka do szantażu. Także wynikające z tego poniżające publiczne kajanie (przepraszanie) ku uciesze gawiedzi.
Dlatego łatwiej jest pójść z pądem, pograć obrońców o "prawa kobiet". Zapytam, a prawa mężczyzn do dziecka? Reproduktorzy uroczyście się zrzekają? Póki co dzieworództwa nie ma, a mamy za to rezygnacje z ojcostwa papierowych tygrysów noszących hasła na sztendrach.
Z artykułu:
Minie trochę czasu, a rozhisteryzowany i ogłupiony nastolatek walczący o "prawa kobiet" na ulicy może usłyszeć od swojej lubej - to mój zlepek komórek w mojej macicy, a tobie nic do tego. Prędzej, czy później skojarzy to ze swoją walką, którą tak gorąco popierał. Drugi koniec kija, to kiedy ona jest w ciąży, a on mówi - twoja macica, twój zlepek komórek, masz prawo robić co chcesz, jesteś wolna i niezależna. Ja także.
To prowadzi do upadku, ma spory udział w braku następnego pokolenia i konieczności sprowadzania imigrantów z wiadomym skutkiem. Oczywiście z krajów gdzie aborcji w zasadzie nie ma. Tu akurat kłania się słynna "ekonomika", ale to inny temat.
Cztery lata temu napisałem Tobie, że nie czuję się na siłach komentować Twoich postów, zdanie podtrzymuje.
ad temat
Otóż Adeptus zapodał link z komentarzem:
https://www.papilot.pl/zycie/wydarzenia/...my-aborcje
Cytat:"Najśmieszniejsze jest to że przeciw aborcji są najczęściej mężczyźni i stare dewoty, czyli osoby które nie są w stanie zajść w ciążę"
Ten cytat warto rozwinąć, ponieważ dotyka istoty rzeczy całego zamieszania, jest jego przejawem. Z dewotami wiadomo - stare głupie, a ja młoda(y) to wiadomo ho, ho, hooo i jeszcze trochę... Nihil novi stare jak świat. Natomiast mężczyźni w większości będący za aborcją to przejaw ich głupoty własnej wynikającej ze strachu, egoizmu, kupienia kultu wygodnego stylu życia bez zobowiązań, bez problemów. Pytanie, gdzie byli kiedy ona zaszła w ciąże? Wspierali, czuli się odpowiedzialni, tworzyli zręby przyszłego wspólnego życia? Mamy sporą ucieczkę od odpowiedzialności, podjęcia trudów, ponieważ brak jest motywacji, chęcią bycia ojcem, opiekunem. Wówczas można sobie "postępowe" uzasadnieni dorobić. Wiem, czasy są niesprzyjające, choć to nic specjalnego. Fizyczna walka o byt zostaje zastąpiona duchową, trzeba zmierzyć się ze światem wprowadzającym pojęcia "żenada", czy "średniowiecze". Ilu znanych i nieznanych boi się powiedzieć co naprawdę myśli, ze względu na oskarżenie o seksizm, łamanie praw kobiet, czy inne neomarksitowskie hasełka do szantażu. Także wynikające z tego poniżające publiczne kajanie (przepraszanie) ku uciesze gawiedzi.
Dlatego łatwiej jest pójść z pądem, pograć obrońców o "prawa kobiet". Zapytam, a prawa mężczyzn do dziecka? Reproduktorzy uroczyście się zrzekają? Póki co dzieworództwa nie ma, a mamy za to rezygnacje z ojcostwa papierowych tygrysów noszących hasła na sztendrach.
Z artykułu:
Cytat:Przerywamy ciąże, bo to nasze życie, nasze ciała i macice, a przede wszystkim nasza przyszłość. Mamy do tego prawo.
Minie trochę czasu, a rozhisteryzowany i ogłupiony nastolatek walczący o "prawa kobiet" na ulicy może usłyszeć od swojej lubej - to mój zlepek komórek w mojej macicy, a tobie nic do tego. Prędzej, czy później skojarzy to ze swoją walką, którą tak gorąco popierał. Drugi koniec kija, to kiedy ona jest w ciąży, a on mówi - twoja macica, twój zlepek komórek, masz prawo robić co chcesz, jesteś wolna i niezależna. Ja także.
To prowadzi do upadku, ma spory udział w braku następnego pokolenia i konieczności sprowadzania imigrantów z wiadomym skutkiem. Oczywiście z krajów gdzie aborcji w zasadzie nie ma. Tu akurat kłania się słynna "ekonomika", ale to inny temat.

